Anna Wietrak: Nie tak dawno odbyły się wybory do Sejmu i Senatu. Został pan ponownie wybrany posłem, bardzo dużą ilością głosów. Prawie 33 tysiące osób zaufały panu w naszym okręgu wyborczym. Tymczasem zbliżają się wybory do Europarlamentu, w których również pan startuje. Tym razem z drugiego miejsca z listy Koalicji Obywatelskiej. Moje pytanie - dlaczego?
Krzysztof Grabczuk: Przede wszystkim serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy wzięli udział w wyborach. Zwłaszcza tym, którzy oddali głos na mnie czy też na Klub Koalicji Obywatelskiej. Te 33 tysiące głosów, które otrzymałem, to jest dość duży mandat zaufania i czuję się w jakimś sensie również zobowiązany.
A dlaczego startuję do europarlamentu? Bo musimy mieć bardzo silną reprezentację w Unii Europejskiej, która będzie decydowała o przyszłości Europy. Jesteśmy dzisiaj w bardzo trudnej sytuacji. Należałem do osób, które uważały, że to będzie pierwsze pokolenie od wielu lat, które nie będzie świadkiem wojny. Niestety, za naszą wschodnią granicą mamy wojnę. Wszyscy eksperci (i to dotyczy naszych ekspertów krajowych, bez względu na partię polityczną), również europejscy i światowi - oni mówią jasno, że Putin, jeśli zdobędzie Ukrainę, to się tam nie zatrzyma. Pójdzie dalej, a przecież dalej jest Polska, dalej jesteśmy my!
Proszę zwrócić uwagę, czym się my różnimy od PiSu... Przecież odkąd przyjęliśmy władzę, to nie kto inny, tylko Donald Tusk (czy ktoś go lubi, czy nie), wywalczył gigantyczne pieniądze dla Polski, tj. ponad 600 miliardów złotych. I nawet prezydent Andrzej Duda mówi otwarcie o tym, że Tusk jest jednym ze światowych przywódców. Polska jest dużym, silnym krajem, dlatego my musimy dzisiaj decydować o tym, co się będzie działo w Unii Europejskiej. Nie możemy być z boku.
Mam wielką pretensję do Jarosława Kaczyńskiego, do Mateusza Morawieckiego, o to, że pozwalają się ograć Orbanowi. Czasy są trudne, dlatego my musimy dzisiaj wysłać do Unii Europejskiej tych, którzy rozumieją współczesny świat. Dzisiaj trzeba budować koalicję. Dzisiaj jedno państwo to za mało...
Jeżeli dostanie się pan do Europarlamentu, to w Sejmie zastąpi pana Maciej Buczyński z Białej Podlaskiej. Zgadza się?
Tak, chyba tak.
Pan Buczyński zdobył tylko niecałe 9 tysięcy głosów. Kolejny na liście byłby Stanisław Żmijan - niespełna 8,5 tysiąca głosów. W Chełmie na "naszego chełmskiego" posła Krzysztofa Grabczuka zagłosowały 8753 osoby. W powiecie chełmskim ponad 5,6 tysiąca. A w Białej Podlaskiej i powiecie bialskim łącznie nieco ponad 2 tysiące osób. Czy nie uważa pan, że mieszkańcy Chełma, którzy 15. października oddali na pana głos, mogą czuć się oszukani, że zostaną bez swojego przedstawiciela w Sejmie?
Nie, absolutnie nie. Poza tym sytuacja realna wygląda tak - my jako Koalicja Obywatelska mamy szansę zdobyć na terenie województwa lubelskiego jeden mandat i powiem szczerze, że ciężko będzie komuś z Chełma zdobyć ten mandat. Raczej będzie to ktoś z Lublina…
Czyli pani Marta Wcisło?
Najprawdopodobniej tak, ponieważ Lublin jest przynajmniej 5-6 razy większy od Chełma. I dzisiaj rzeczą niezwykle ważną jest to, żeby na tej liście wystartowali najsilniejsi, którzy mogą wystartować, dlatego wszyscy posłowie z województwa lubelskiego, z Koalicji Obywatelskiej startują: Marta Wcisło, ja czy Krzysztof Bojarski, Michał Krawczyk, Małgosia Gromadzka. Mamy pięciu posłów i wszyscy startują, dlatego że my dzisiaj bijemy się o nowy kształt Europy, o to, czy zatrzymamy Putina w Ukrainie, przegra wojnę i wycofa się, czy też pozwolimy mu iść dalej. Żeby to się stało, nasza partia musi być silna w Europie. My chcemy decydować o przyszłości Europy. Nie chcemy, tak jak PiS, kłócić się z Unią Europejską, nie chcemy siedzieć w kącie! Chcemy twardo walczyć o nasze sprawy, o pieniądze dla nas, ale również decydować o przyszłości całej Europy. I to jest powód, dlaczego my dzisiaj wszyscy startujemy. Te wybory do Parlamentu Europejskiego są inne, są znacznie ważniejsze niż te, które były 5, 10, 15 czy 20 lat temu...
Warto też przypomnieć, że wybory do Parlamentu Europejskiego są nieco inne niż wybory chociażby do Sejmu, gdyż uzyskanie mandatu przez daną partię zależy od frekwencji. Im nas więcej pójdzie do urn, tym będziemy mogli mieć więcej przedstawicieli w PE lub w ogóle ich mieć.
Oczywiście, ma pani całkowitą rację. Ja bez względu na to, gdzie będę (co już chyba udowodniłem), zawsze będę wspierał Chełm, powiat chełmski i zawsze będę wspierał Polskę wschodnią, ponieważ tu się wychowałem, spędziłem tutaj swoją młodość, zajmowałem różne funkcje... moje serce bije i dla Chełma, i bije dla tej ziemi, bez względu na to, gdzie będę.
Panie Pośle, w wyborach samorządowych popierał pan Łukasza Krzywickiego - kandydata na prezydenta Chełma oraz wielu kandydatów na radnych miejskich. Jak pan ocenia te wybory w naszym mieście?
Generalnie jesteśmy w takim maratonie wyborczym. Kilka miesięcy temu były wybory do Sejmu i Senatu, przed chwilą zakończyliśmy wybory do samorządu, a za chwilę rozpoczynamy wybory europejskie. Ja bardzo pozytywnie oceniam nasz start. Jako Koalicja Obywatelska zwyciężyliśmy w tych wyborach. Zdobyliśmy około 30% poparcia (30,16% głosów otrzymali kandydaci na radnych miejskich - przyp. red.), czyli praktycznie co trzeci głos był na naszą Koalicję Obywatelską. Wyprzedziliśmy PiS (27,64% oddanych głosów na kandydatów do rady miasta - przyp. red.). Nasz kandydat na prezydenta miał najlepszy wynik spośród wszystkich, którzy startowali (26,48% głosów zdobył Łukasz Krzywicki). Mówię oczywiście o opozycyjnych kandydatach na prezydenta. Wiemy, że to jest ostatnia kadencja pana prezydenta Jakuba Banaszka, a my będziemy oczywiście już dzisiaj szykować się na przyszłość, jeśli chodzi o kolejne wybory.
Siedem mandatów w nowej Radzie Miasta Chełm, której inauguracja odbędzie się w najbliższy poniedziałek (6 maja), to sporo, ale nie daje większości. Czy klub KO w radzie miasta będzie chciał zawiązać z kimś koalicję, żeby zdobyć większość?
Naszym takim naturalnym koalicjantem są oczywiście wszystkie te partie polityczne, z którymi szliśmy do wyborów 15 października i z nimi będziemy rozmawiać. Przy czym, uczciwie mówię, że będziemy popierać wszystkie dobre projekty, które będą sprzyjały rozwojowi tego miasta. Dotyczy to zarówno naszych radnych, jak i mnie. Patrzymy na nasze życie gospodarcze i społeczne ponad podziałami politycznymi i partyjnymi. Wszystko to, co będzie dobre dla tego miasta będziemy popierać, ale również wszystkie elementy, które będą złe, będziemy wytykać panu prezydentowi. Będziemy również zabierać głos i zajmować swoje stanowisko…
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze