17-letnia dziewczyna z Chełma spotykała się 23-latkiem z gm. Leśniowice od połowy lutego ub. r. Skąd mogła wiedzieć, że chłopak któregoś dnia zgotuje jej takie piekło...
5 maja około godz. 12 przyjechał przed jej blok i pod pretekstem rozmowy poprosił, by do niego zeszła. Potem namówił ją, by wsiadła do auta. Okazało się, że w pojeździe był jego 18-letni przyrodni brat i 46-letnia matka. Mieli jechać do ich domu do gm. Leśniowice.
Jak ustalili śledczy, podczas jazdy 23-latek zabrał 17-latce telefon i rozbił go młotkiem. Potem złapał dziewczynę za głowę, przeciągnął do przodu między fotel kierowcy i pasażera, zaczął ją bić i krzyczeć, by przyznała się, co zrobiła z 50 g mefedronu, który wcześniej ukrył w lesie. Posądzał ją o kradzież narkotyków. Jak zeznała poszkodowana, przez całą drogę wszyscy zachowywali się wobec niej agresywnie. Wyzywali ją i prowokowali chłopaka, by ją dręczył.
Gdy dojechali do lasu w okolicach Leśniowic, 23-latek siłą wyprowadził ją z samochodu i przewrócił na ziemię. Kopał ją, ciągnął za włosy, bił po twarzy pięścią i tłukł sztachetą. By nie krzyczała, zakleił jej taśmą usta i założył na głowę plastikowy worek. Gdy widział, że traci przytomność, luzował go na chwilę i dawał jej zaczerpnąć powietrza. Groził, że jeśli nie powie mu, co zrobiła z narkotykami, to zginie. Potem kazał bratu przynieść z samochodu szpadel. Najpierw matka przyłożyła go dziewczynie do szyi, grożąc, że odetnie jej głowę. Potem młodszy brat na polecenie starszego zaczął kopać dół. W tym czasie 46-letnia kobieta kopała skrępowaną dziewczynę i unieruchamiała jej głowę między swoimi nogami - takie są przynajmniej ustalenia kilkumiesięcznego śledztwa.
Według zeznać dziewczyny, gdy grób był gotowy, 18-latek z matką odeszli z 15 metrów dalej, a jej oprawca w tym czasie zsunął jej spodnie i brutalnie zaspokoił swe seksualne żądze.
Potem zabrali ją do samochodu i zawieźli do swojego domu. Tam matka dała jej czyste ubrania, kazała się w nie przebrać i odwieźli 17-latkę do Chełma. Była obolała i przerażona. Przeżyła traumę. Dopiero kilka dni później opowiedziała o tym dramatycznym zdarzeniu swojej matce. Za jej namową powiadomiły policję.
Funkcjonariusze zatrzymali podejrzanych. Wobec całej trójki Sąd Rejonowy w Chełmie zastosował środek zapobiegawczy - tymczasowy areszt na trzy miesiące. 23-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdził, że 17-latka zawiadomiła policję i tak zeznała, bo chciała się na nim zemścić. Młody mężczyzna został przebadany przez sądowych biegłych. Według ich opinii, posiada osobowość dyssocjalną (brak empatii, lekceważenie norm społecznych – przyp. red.) oraz ma skłonności do sadyzmu seksualnego. Został oskarżony o działanie ze szczególnym okrucieństwem, nie tylko porwał dziewczynę, bił ją, ale też doprowadził przemocą do obcowania płciowego, za co grozi mu minimum 5 lat pozbawienia wolności.
Jego młodszy brat i matka odpowiedzą za udział w porwaniu i pobiciu. 18-latek do niczego się nie przyznał, 46-latka potwierdziła, że doszło do porwania dziewczyny i jej pobicia. Zapewniała, że brali w tym udział z młodszym synem, bo 23-latek ich zastraszał. Zaprzeczyła jedynie temu, że doszło do gwałtu.
Wszyscy troje czekają na proces, który niebawem się rozpocznie. Prokuratura wysłała już do sądu akt oskarżenia.
Napisz komentarz
Komentarze