Pierwszą wpadkę nowa dyrektorka zaliczyła już na początku swojej kadencji, kiedy to pracownicy szkoły zostali pozbawieni nagród dyrektora. Niewielu osobom przyznano też podobno dodatki motywacyjne. To nie spodobało się nauczycielom, zwłaszcza, że szkoła miała się czym pochwalić. Uczniowie wygrywali zawody sportowe, konkursy i olimpiady, co stanowiło najlepszy dowód na to, że nauczycielom nagrody się należą. Dyrektor Smyk uznała jednak inaczej i ponoć karnie oddała do urzędu miasta całą pulę na nie przeznaczoną.
W ostatnim czasie sytuację zaogniła kwestia utworzenia w liceum nowej klasy - językowej, której powstanie rada pedagogiczna zaopiniowała negatywnie. Dyrektorka postanowiła postawić na swoim. Wyszło więc na to, że za nic ma zdanie nauczycieli, którzy przecież z I LO związani są od lat i mają swój pomysł na nowatorską klasę.
Czyżby czara goryczy się przelała? Nauczycielom nie podobają się niektóre decyzje nowej dyrektorki, zwłaszcza, że ich zdaniem, są niezgodne z prawem. W obawie o pracę nie mówią o tym głośno, ale niezadowolenie rośnie. Oczywistym dowodem tego jest skarga do kuratorium. Niestety nie podpisały się pod nią konkretne osoby. Pismo opatrzono adnotacją "Członkowie rady pedagogicznej". Z tego powodu kuratorium nie zamierza jej rozpatrywać.
- Skarga, która wpłynęła do kuratorium, była skargą anonimową, zatem zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, pozostaje bez rozpoznania - wyjaśnia Jolanta Misiak, dyrektor wydziału pragmatyki zawodowej i analiz KO w Lublinie.
Napisz komentarz
Komentarze