Rada gminy podjęła uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na przejęcie liceum od powiatu. Wójt gminy Krystyna Deniusz-Rosiak ma upoważnienie do podpisania porozumienia ze starostą. Sęk w tym, że wcale tego nie chce. Była nieobecna na sesji rady gminy Dubienka. W jej imieniu radczyni prawna Alicja Jasińska usiłowała odwieść radnych od głosowania na tak. Żaden jednak argument nie trafił do większości obecnych.
Rada chce, wójt nie
- Stoicie państwo przed uchwałą, która wyznaczy granicę całkowitego wstrzymania inwestycji i skoncentrowania działań na ponoszeniu konsekwencji finansowych związanych z przejęciem liceum - stwierdziła mecenas Jasińska, która została zobowiązana do przekazania stanowiska wójta gminy w tej sprawie. Konsekwencje finansowe to ok. 300 tys. zł w pierwszych trzech latach prowadzenia liceum. Potem to może być nawet milion złotych.
- Wbrew nazwie, porozumienie nie jest obopólnie wypracowanymi warunkami przejęcia liceum - stwierdziła Jasińska.
Jak tłumaczy mecenas, od momentu złożenia przez gminę wniosku o przekazanie liceum, współpraca ze starostwem ustała. Gmina nie miała nic do powiedzenia w kwestii formy przekazania nieruchomości szkolnych. Zaproszenie skierowane przez gminę do powiatu o dalsze prowadzenie negocjacji pozostało bez odzewu.
- Zabezpieczony został interes starostwa ze skutkami prawnymi i finansowymi pogrążającymi gminę - argumentuje mecenas.
Nowa forma porozumienia została opracowana jednostronnie przez starostwo - tak twierdzi Jasińska. Tym samym kompromis nie został wypracowany. Powodzenie przedsięwzięcia jest iluzoryczne i życzeniowe. Wójt Deniusz-Rosiak uważa, że rzeczywistości nie ma szans na wprowadzenie oszczędności w przejmowanej od powiatu szkole. Nie znaleziono złotego środka na uratowanie tego liceum. Proponowana forma w postaci "nagonki rekrutacyjnej" nie uzdrowi sytuacji. Przyjęcie młodzieży będzie się wiązało z dużą odpowiedzialnością za jej przyszłość. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, których gmina nie ma. W zmienionym porozumieniu okres wypowiedzenia wydłużono do trzech lat. Gmina więc szybko nie pozbędzie się tego ciężaru finansowego, jakim jest szkoła średnia.
A kasy nie będzie...
- Czemu starosta nie uzdrowił tego liceum, tylko zwala na nas to wszystko? - zapytał na sesji Ireneusz Goryń, jeden z niewielu radnych przeciwnych przejęciu szkoły. Nie wiadomo do kogo było skierowane pytanie, bo na sesji nie było starosty chełmskiego.
- Na ostatnim spotkaniu mówił pan przewodniczący, że będzie próbował negocjować umowę ... - stwierdziła radna Monika Ciszewska, szukając rozwiązania tej patowej sytuacji.
- Ja nie jestem stroną w porozumieniu. Stroną są wójt i skarbnik - wybronił się przewodniczący Mieczysław Neczaj, który przekonywał kolegów i koleżanki z rady do wzięcia odpowiedzialności za liceum, dodając że najlepiej jest inwestować w młodzież.
Przeciw uchwale w sprawie zgody na przejęcie liceum zagłosowało troje radnych: Ireneusz Goryń, Tadeusz Ligierko, Krystyna Jagodzińska. Wstrzymali się Monika Ciszewska i Mariusz Wasilewicz. Pozostali obecni byli na tak. Uchwałę więc przyjęto do realizacji. Pozostaje już tylko strona formalna związana z podpisaniem umowy.
W związku z tą decyzją radnych skarbnik gminy Elżbieta Karpiuk zawnioskowała o niewyodrębnianie funduszu sołeckiego w budżecie na rok 2022. Sugerowała też, że gmina może nie mieć pieniędzy na dopłaty do wody i ścieków.
- Tylko, co my powiemy rolnikom, jak będzie trzeba zasypać dziury w drogach? - dociekała jedna z radnych.
- Mamy szkołę! - odpowiada Karpiuk.
Większość radnych zagłosowała za wyodrębnieniem funduszu sołeckiego i uchwałą w sprawie dopłat do wody i ścieków. To znaczy, że oszczędności będą szukali gdzieś indziej.
Napisz komentarz
Komentarze