Pisaliśmy już przed tygodniem, że obecny dyrektor Marek Neckier przegrał konkurs na dyrektora Szkoły Podstawowej w Kamieniu z Dorotą Adamczyk, starszym wizytatorem chełmskiej delegatury kuratorium w Lublinie. Adamczyk obejmie stanowisko we wrześniu. Nie wszyscy przyjęli ten wybór komisji ze spokojem.
W ubiegłą środę do szkoły w Kamieniu zaproszono na spotkanie rodziców. Pretekstem była potrzeba zaplanowania uroczystości szkolnej. Szybko jednak temat zszedł na niedawno rozstrzygnięty konkurs na dyrektora szkoły i spór między dyrektorem a wójtem, który już od wielu miesięcy relacjonujemy na łamach Super Tygodnia Chełmskiego. Sprawa jest tak znana, że ktoś z obecnych na zebraniu w szkole zaproponował jako jedną z atrakcji Dnia Rodziny - mecz bokserski między wójtem a dyrektorem. Panowie jednak nie rozwiążą problemu na ringu, bardziej prawdopodobne jest, że się spotkają w sądzie.
Dyrektor z poparciem społeczności szkolnej
Tuż po przegranym konkursie Neckier zapowiedział, że będzie składał odwołanie od rozstrzygnięcia komisji. Zapytał o opinię w tej sprawie rodziców uczniów. Poparli jego decyzję.
Wójt Kandziora nie był obecny. Jak mówi, nie został zaproszony. Przekazano mu jednak informacje o przebiegu spotkania. Pod jego adresem padło wiele gorzkich, negatywnych komentarzy. Między innymi zarzucono mu, że nie odpowiedział na pismo w sprawie przedłużenia umowy na kolejną kadencję obecnemu dyrektorowi.
- Nasze głosy potrzebne mu były jedynie do tego, żeby wygrać wybory! - stwierdził jeden z zebranych.
Głos na sali gimnastycznej, gdzie zorganizowano zebranie, zabierało przeważnie kilka osób, a większość obecnych tylko przytakiwała.
- Rządzący powinni spełniać wolę społeczeństwa! - argumentowali zebrani.
- Gdy wójt skończy ze szkołą, weźmie się za kościół. Wówczas parafię będziemy mieli w Pławanicach - oburzał się jeden z mężczyzn. - Wójt powinien wiedzieć, że jest wójtem, a nie dziedzicem tych ziem.
Padła nawet propozycja, by powołać pełnomocników i złożyć wniosek o odwołanie wójta. Rodzicom nie podobało się, że nie znają nowej dyrektorki. W komisji konkursowej, która ją wybrała, zgodnie z przepisami zasiadali przedstawiciele kuratorium. A jest to placówka, gdzie obecnie pracuje zwyciężczyni konkursu.
Będzie się odwoływał, musi wiedzieć od czego
Baner informujący o proteście został wywieszony przed szkołą tuż po zebraniu rodziców.
- Dyrektor ma obiekty szkolne w trwałym zarządzie. Jeżeli wyraził na to zgodę, to będzie ten baner tam wisiał. A niech sobie wisi! W niczym to mi nie przeszkadza - komentuje wójt Roman Kandziora.
Wraz z protestami rozpoczęła się w gminie przepychanka o dostęp do dokumentów konkursowych.
- Wystąpiłem do wójta o protokół komisji i wgląd do teczki pani Adamczyk. Ustaliłem z prawnikiem, że mogę się tego domagać, bo mam prawny interes jako strona uczestnicząca w konkursie. Protokół wysłano mi pocztą do domu, już go otrzymałem. Na resztę dokumentów czekam - mówi dyrektor Neckier.
Neckier zamierza najpierw zwrócić się do wójta o uchylenie błędnej decyzji. Później złoży odwołanie do sądu administracyjnego.
- Dyrektor nie pogodził się z wynikiem konkursu i szuka sposobu na odwołanie się. Nie otrzymał dokumentów aplikacyjnych, bo osoba która wygrała konkurs, nie jest jeszcze osobą publiczną. Po powołaniu jej na stanowisko dyrektora każdy będzie miał prawo zażądać wglądu do jej teczki - wyjaśnia Kandziora.
Powołanie na stanowisko nowej dyrektorki, zdaniem wójta, powinno nastąpić jak najszybciej, a więc w ciągu 14 dni od dnia podpisania wyników konkursu.
- Wójt nie ma prawa nie powołać nowego dyrektora. Był już taki przypadek, że premier odwołał wójta, który nie powierzył obowiązków osobie, która wygrała konkurs - mówi Kandziora.
Mnożą się donosy na dyrektora
Nie tylko działania wójta są komentowane i krytykowane. Także uwaga społeczeństwa skupiła się na obecnym dyrektorze. W ubiegłym tygodniu dotarł do naszej redakcji anonim podpisany "oburzony pedagog". Ktoś dopatrzył się w arkuszu organizacyjnym, że obecny dyrektor Neckier zabezpieczył się na przyszły rok szkolny, przydzielając sobie dwie godziny nadliczbowe zajęć. Zdaniem autora anonimu, dyrektor zrobił to w sytuacji, gdy nauczycielom gimnazjum w wyniku reformy brakuje godzin do pełnego etatu.
- To prawda, będę miał dwie godziny ponad etat. Wynika to z liczby godzin zajęć, jaką mają poszczególne klasy. Na przykład w klasie czwartej są cztery godziny matematyki i nie wyobrażam sobie sytuacji, że na dwie godziny przychodzi tam inny nauczyciel - wyjaśnia Neckier.
Jak zapewnia dyrektor, nikt w jego szkole w wyniku reformy nie ma ograniczonego etatu. Dodatkowo dał możliwość pracy nauczycielom z gimnazjum w Strachosławiu, przekazując im do dyspozycji 24 godziny.
Równie bulwersująca okazała się plotka o zbieraniu opinii uczniów w sprawie konkursu na dyrektora. Zaangażowanie dzieci w sprawę obsady stanowisk wydaje się co najmniej dziwne. Okazuje się, że rzeczywiście Samorząd Uczniowski przed dwoma miesiącami przeprowadził ankietę. Poproszono dzieci o opinię, czy chcą, żeby dyrektor pozostał na stanowisku i pytano, jak się czują w szkole. Ankiety nigdzie nie wykorzystywano, chociaż sugerowano dyrektorowi, że powinien się nią podeprzeć podczas konkursu.
Napisz komentarz
Komentarze