- Hałas jest nie do wytrzymania – mówi. – Pracują młoty udarowo-kruszące, szlifierki tarczowe, wiertarki udarowe, trwa nieprzerwany ruch samochodów ciężarowych, zrzucane i przewalane są blachy, gruz oraz występuje zapylenie. Jak w takich warunkach można się leczyć? Dobiegające zewsząd hałasy powodują rozdrażnienie, lęk, strach oraz zaburzają sen i wypoczynek - również w dzień.
W budynku, gdzie hospitalizowany jest jego ojciec, są m.in. oddziały: psychiatryczny, paliatywny i pulmonologiczny.
- Pacjenci tam leczeni pozbawieni są nie tylko spokoju, ale również poufności - mówi. – Rusztowania rozstawione są wokół budynku na wysokości wielu kondygnacji. Robotnicy widzą, co się dzieje na oddziałach i kto tam leży. Mają też nieograniczony dostęp do sal, bo wewnątrz budynku też trwają prace. Czy w tym szpitalu RODO nie obowiązuje? A co z zachowaniem reżimu sanitarnego?
Mężczyzna mówi, że wszechobecny hałas powoduje pogorszenie stanu zdrowia pacjentów i w konsekwencji obniżenie skuteczności wdrażanych terapii farmakologicznych.
- To z kolei może skutkować koniecznością zmiany medykamentów, zwiększenie ich ilości i stężeń dawkowania, a takie praktyki prowadzić mogą do przedawkowania i zaburzeń pracy organów wewnętrznych, co może tłumaczyć ilość pensjonariuszy trafiających na OIT z zakładu psychiatrycznego - dodaje.
Trzy dni był tam również jego ojciec.
- Trafił tam po 10 dniach pobytu na oddziale psychiatrycznym z rozpoznaniem przedawkowania leków - mówi syn pacjenta. – Nikt nas nie poinformował, że został przeniesionym, że jest jeszcze jakaś inna choroba. Gdyby mama nie zadzwoniła do szpitala, nic byśmy nie wiedzieli. Zaniechano naszych praw. Ma jeszcze pretensje o to, że nie zapewniono ojcu bezpieczeństwa. – Nogi ma całe pokaleczone – mówi. – I stał się nadwrażliwy na wszelkie hałasy. Nawet sygnał pulsometru wywołuje w nim paniczny strach.
Mężczyzna zażądał zwołania do ojca konsylium. Zapowiada, że będzie się starał o jego przeniesienie do innej placówki. Równocześnie złożył skargę do Naczelnej Izby Lekarskiej, starosty chełmskiego, OZZL Region Ziemi Lubelskiej, Prokuratury Krajowej, NIK-u, NFZ-u, Rzecznika Praw Pacjenta i dyrektor naczelnej szpitala. Domaga się zaprzestania prac budowlanych do momentu zapewnienia godnych warunków leczenia. Chce wyłączenia budynku z użytkowania i przeniesienia pacjentów do innego budynku lub placówki i pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które zezwoliły na rozpoczęcie remontu, a tym samym działały na szkodę pacjentów i personelu tam pracującego.
Dyrekcja szpitala na tym etapie nie chce komentować sprawy. Informuje jedynie, że remont był konieczny. Budynek nie został wyłączony z użytkowania, bo nie było gdzie przenieść pacjentów. A do pisma syna pacjenta na pewno się ustosunkuje.
Do sprawy wrócimy, jak będą znane ustalenia wszystkich instytucji, do których mężczyzna wysłał swoje pismo.
Czytaj również: Pacjenci narzekają na szpitalne jedzenie - dyrektor się z nimi zgadza
Napisz komentarz
Komentarze