- Przede wszystkim wybierzmy kierunek, który choć trochę nas interesuje. Nie dajmy sobie niczego narzucić. Wówczas z ochotą będziemy zgłębiać przekazywaną przez wykładowców wiedzę, ale także z pasją rozwijać swoje zainteresowania w tej dziedzinie. Dzisiaj studenci mają mnóstwo możliwości zdobywania nowych umiejętności, m.in. poprzez internet, dodatkowe zajęcia, praktyki – wystarczy tylko chcieć się zaangażować. Samo zdanie egzaminów i uzyskanie dyplomu nie wystarczy, potrzebna jest determinacja. Już pierwsza praca szybko zweryfikuje bowiem nasze umiejętności. Jeśli nie damy z siebie na studiach nieco więcej, możemy mieć problem w życiu zawodowym.
Które kierunki można więc określić jako przyszłościowe?
- Wszystkie, jeśli skorzystamy maksymalnie z tego, co może nam zaoferować uczelnia. Nie odważyłbym się wskazać, że jeden jest lepszy, a drugi gorszy. To zależy bowiem od studenta i jego zaangażowania. Jeśli czerpać będzie jak najwięcej, będzie konkurencyjny na rynku pracy i z pewnością pracodawca to zauważy. Ważna jest też kreatywność.
Jeżeli kandydat na studenta nie jest zdecydowany na konkretny wybór, warto skorzystać z pomocy doradcy zawodowego, który pomoże nam tego wyboru dokonać. W naszym kraju nie jest to może jeszcze zbyt powszechne, ale w Europie Zachodniej to bardzo popularna forma wsparcia dla młodych ludzi.
Wielu młodych ludzi wyjeżdża z Chełma, aby studiować na znanych uczelniach w dużych miastach. Jednym z argumentów jest więcej możliwości na znalezienie pracy. Jak przekonać ich, aby zostali?
- W dużym ośrodku akademickim student przez cały okres swojego kształcenia jest anonimowy, w uczelni mniejszej – takiej jak nasza – jest zupełnie odwrotnie. Naszą przewagą są najczęściej nowocześniej wyposażone laboratoria i sale ćwiczeń, z których młodzi ludzie mogą też korzystać dodatkowo, gdy tylko wyrażą taką chęć. Rzeczywiście w dużych miastach za pracę otrzymamy wyższe wynagrodzenie, ale trzeba też pamiętać, że życie w takich miastach jest droższe.
Kolejna kwestia to warunki wykonywanej pracy, zwłaszcza jeśli chodzi o kierunki techniczne. Obecnie wiele firm nie szuka pracowników do biura, zlecenia wykonywane są zdalnie, z dowolnego miejsca w kraju, a więc wcale nie trzeba mieszkać np. w Warszawie, aby w niej pracować. Świat, mówiąc kolokwialnie, kurczy się, a możliwości rozwoju zawodowego są coraz większe. Nie trzeba też mieszkać zagranicą, aby współpracować z firmą gdzieś z Europy czy innego kontynentu. Liczą się umiejętności i znajomość języka angielskiego. To podstawa. Jeśli pracownik już na wstępie nie obroni się swoją wiedzą, długo nie popracuje.
W dzisiejszym świecie technika jest na tyle wysoko rozwinięta, że w wielu przypadkach pracownika wyparły maszyny. Czy to nie jest przysłowiowe podcięcie skrzydeł ambitnym absolwentom?
- Przyszłość obszaru produkcyjnego w różnych gałęziach gospodarki, moim zdaniem, w dalszym ciągu oparta jest na wiedzy i umiejętnościach człowieka. Praca jest zsynchronizowana, ale nie wyklucza pracowników, a wręcz wymaga wysoko wyspecjalizowanych profesjonalistów.
Studia na mniejszej uczelni to dobra perspektywa?
- Dla pracodawcy najważniejsze jest to, co jego pracownik potrafi, a nie jaką uczelnię skończył. Mniejsze ośrodki dają podobne możliwości rozwoju, a nawet i większe. Jeśli młodzi ludzie poproszą o dodatkowe możliwości rozwijania swoich zainteresowań, uczelnia zrobi wszystko, aby im to zapewnić. Do naszej uczelni zgłaszają się firmy szukające dobrych specjalistów. Polecamy studentów, którzy wykazują zainteresowanie zdobywaniem wiedzy i chcą się rozwijać, mają świadomość, że warto powalczyć o swoją przyszłość. Jak pokazują przykłady naszych studentów, warto się wyróżniać.
Teraz czytane: Zmiany w chełmskich parafiach
Napisz komentarz
Komentarze