Pożar domu w Leśniowicach wybuchł w niedzielę (20 czerwca) po godzinie 18.30. Dym zauważył pan Kamil ze Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie, który z żoną i znajomym wracał właśnie znad zbiornika w Maczułach.
- Jeszcze wtedy mocno się nie paliło. Żona szybko zadzwoniła po strażaków. Ja pobiegłem z Jackiem do budynku, by sprawdzić, czy ktoś potrzebuje pomocy. Okazało się, że w środku była starsza kobieta, która nie chodzi, więc wynieśliśmy ją na kocach - opowiada pan Kamil. - Potem jeszcze znosiliśmy z domu różne rzeczy, by chociaż część dobytku uratować przed płomieniami.
Akcja strażaków trwała ponad trzy godziny. Z ogniem zmagały się dwie jednostki PSP z Chełma i cztery zastępy ochotników z Leśniowic, Wojsławic, Majdanu Leśniowskiego i Pliskowa.
Palił się dach i poddasze. Strażacy najpierw zabezpieczyli teren, także sąsiednie budynki, by ogień się nie rozprzestrzeniał. Po ugaszeniu pożaru rozebrali elementy, które mogłyby zagrażać mieszkańcom.
Na szczęście nic nikomu się nie stało, ale dom trzeba remontować. Spalił się nowy dach i poddasze. Podczas akcji gaśniczej woda zniszczyła też niektóre ściany i podłogi.
Wójt Joanna Jabłońska zachęca mieszkańców do wzięcia udziału w akcji organizowanej przez gminę na rzecz poszkodowanej rodziny.
- Dzięki waszemu wsparciu możemy im pomóc w odbudowie domu i szybkim powrocie do codziennego życia. Wystarczy w kasie urzędu zakupić miód z pasieki poszkodowanej rodziny za kwotę minimum 40 zł.
Teraz czytane: Disco Polo Party w Chełmie
Napisz komentarz
Komentarze