Piaskowanie i malowanie T-34 kosztowało ok. 15 tys. zł. Prace, na zlecenie urzędu gminy, wykonała firma Kwarc Krzysztofa Miśca z Chełma.
- Słyszałam, że był to pierwszy czołg, który wjechał do Dubienki i ją wyzwolił. Nie wiem, ile jest w tym prawdy - mówi wójt gminy Krystyna Deniusz-Rosiak.
Jak się dowiedzieliśmy, gdy tylko farba przeschnie, na czołgu zostanie namalowany też jego numer. Ten sam, który miał przed renowacją. Orła na czołgu nie było, przynajmniej od poprzedniego malowania. Nie będzie odtwarzany, tym bardziej że urzędnicy nie mają pewności, czy nie było tam kiedyś gwiazdy. Takie czołgi stanowiły podczas II wojny światowej wyposażenie zarówno naszej armii, jak i radzieckiej.
Przed dekomunizacją, którą przeprowadzono w roku 2017, napis na tablicy pod czołgiem brzmiał: "1944-1974. W lipcu 1944 r. główne siły I Armii Wojska Polskiego we współdziałaniu z wojskami radzieckimi przekroczyły Bug i rozpoczęły walki o wyzwolenie kraju". Tablicę Instytut Pamięci Narodowej nakazał zdjąć i zalecił, by nowy napis brzmiał: "Żołnierzom I Armii Wojska Polskiego".
Wielu starszych mieszkańców Dubienki pamięta dzień, gdy czołg wjechał do miasteczka, by stanąć na cokole. W oknach drżały wówczas szyby.
- Byłam w VII klasie, gdy go postawili. Miałam 14 lat. W tym samym czasie, gdy przyjechał do Dubienki, odbyło się huczne otwarcie pawilonu handlowego, szkoły i ośrodka zdrowia. Dla nas to było duże wydarzenie - wspominała radna Krystyna Jagodzińska w 2017 roku na łamach Super Tygodnia Chełmskiego, kiedy mieszkańcy stanęli w obronie planowanego do demontażu czołgu, tłumacząc, że są do niego bardzo przywiązani, podobnie jak do nazwy Plac pod Czołgiem. Pomnik ocalał i do dziś jest miejscem, gdzie zwiedzający Dubienkę najczęściej się fotografują.
Czytaj także: Dwóch chełmskich policjantów nagrodzonych za narażenie życia
Napisz komentarz
Komentarze