Rondo powstało za prezydentury Krzysztofa Grabczuka. Wtedy chełmianie klęli na czym świat stoi, że za małe, że niepotrzebne i nie wiadomo jak jechać. Z czasem wszyscy się przyzwyczaili i docenili to rozwiązanie. Okazało się, że jeździć się da, zdarzeń drogowych nie ma i wszyscy z czasem pojęli, jak z niego korzystać. Było ciasno, ale bezpiecznie.
Od kilku dni chełmianie z niepokojem obserwują zmiany. Rondo zniknęło. Ale mamy dobrą wiadomość dla kierowców: wróci! I choć na razie go nie ma, organizacja ruchu nie została zmieniona.
- Trochę to dziwne, bo w czwartek nie bardzo było jak poruszać się w ruchu okrężnym, bo ani wybrzuszenia nie było, ani linii wyznaczających rondo. Już w piątek rano rondo było wyznaczone pachołkami - opowiada jeden z chełmskich kierowców.
- Rondo nie będzie zlikwidowane i nie nastąpi zmiana organizacji ruchu. Na czas wyścigu zostanie wyznaczone w formie oznakowania poziomego, a następnie odbudowane. Do czasu odbudowy być może będzie tymczasowa wysepka - wyjaśnia Damian Zieliński z gabinetu prezydenta.
Urząd postanowił zadbać o tzw. rondo Grabczuka, bo - jak tłumaczy Zieliński - było już w złym stanie technicznym i wymagało remontu.
- Wyścig Tour de Pologne był dobrą okazją, by przeprowadzić takie prace - dodaje.
Dobrze się stało, że remont tego odcinka drogi został przeprowadzony, bo było tam dosyć nierówno, ale z drugiej strony, to trochę zabawne, że likwiduje się malutkie rondo przed przejazdem wyścigu kolarskiego. Pewnie chodzi o to, żeby kolarze na nim nie utknęli.
Jak będzie wyglądało nowe-stare rondo, czy na wysepce pojawi się kwietnik czy może wyniesienie będzie kamienne? Tego się nie dowiedzieliśmy, bo gabinet prezydenta nie posiada tej wiedzy.
- Najprawdopodobniej odbudowane zostanie w takiej formie jak wcześniej - odpowiedział nam Zieliński.
Teraz czytane: Nasze gminy na celowniku ministerstwa? Czy dotkną nas obostrzenia związane z czwartą falą?
Napisz komentarz
Komentarze