Wanda Steć w 1939 roku miała zaledwie 13 lat. Pomimo tak młodego wieku pełniła funkcję łączniczki w oddziale partyzanckim swojego brata Jana Stecia, pseudonim Janusz Wasteja. Ponadto wraz ze swoją mamą Franciszką Steć, z domu Kołodziej, opiekowała się ukrywającą przed Niemcami rodziną żydowską. Nosiła z Rogatki do Dubienki żywność i czystą odzież oraz koce. Odbierała rzeczy do prania.
- Ta nastoletnia dziewczynka doskonale zdawała sobie sprawę, że w przypadku wpadki byłaby rozstrzelana, podobnie jak jej cała rodzina. Zapewne gospodarstwo rolne zostałoby przez Niemców spalone. Pomimo tego, spełniła swój obywatelski i katolicki obowiązek, pomagając bliźnim - mówi Zdzisław Steć, bratanek pani Wandy.
Nasza bohaterka po wojnie osiedliła się na ziemiach zachodnich. Pracowała w okolicznych spółdzielniach rolniczych. Jej mąż, Ireneusz, już nie żyje. Wychowali dwoje dzieci: syna Zdzisława i córkę Jolantę. Odwaga pani Wandy podczas II wojny światowej została doceniona przez władze miasta Myślibórz, gdzie obecnie mieszka. Burmistrz wręczył jej Medal Zasłużony dla Myśliborza, argumentując, że jej postawa jest wzorem do naśladowania dla pokoleń, nie tylko obywateli naszej ojczyzny, ale także innych narodów. Podczas ceremonii wręczenia odznaczenia obecni byli przedstawiciele kombatantów, członkowie najbliższej rodziny i przyjaciele.
Pani Wanda ma obecnie 95 lat i cieszy się dobrym zdrowiem. Należy do Stowarzyszenia Dzieci Wojny.
Napisz komentarz
Komentarze