Żałosny widok obdrapanej, drewnianej kapliczki z pordzewiałym dachem poruszył mieszkańca Olsztyna. Postanowił w tej sprawie zainterweniować. Emocjonalnie związany jest z gminą Dubienka, bo jego rodzina pochodziła z tych terenów. Nie mógł się nadziwić, że taki zabytek niszczeje i nikt inny tego nie zauważył.
- Jest to praktycznie ostatni relikt dawnych czasów tej i sąsiedniej wsi Nowokajetanówka. Sądzę, że w aspekcie stanu technicznego tego obiektu, pilna pomoc konserwatorska jest uzasadniona - zauważa pan Romuald.
W sprawie zabytku napisał pisma do urzędu gminy, konserwatora zabytków i miejscowej parafii. Z gminy otrzymał odpowiedź, że nie przewidziano rezerw w budżecie na prace konserwatorskie i odnowę obiektów zabytkowych, w tym kapliczek. Ze względu na brak środków gmina nie jest w stanie również zlecić wykonania kosztorysu prac konserwatorskich, o które wnioskował. Ponadto kapliczka znajduje się na posesji prywatnej, a podjęcie próby przeniesienia na teren gminy - w ocenie urzędników - jest niemożliwe z uwagi na obecny stan techniczny kapliczki. Dodatkowo to generowałoby koszty, na które gminy nie stać.
- Na wniosek konserwatora zabytków i prośbę tego pana wykonaliśmy tymczasowe zabezpieczenie kapliczki. Pomalowaliśmy dach i ściany. Kapliczkę podniesiono i ustawiono na belkach - mówi Paweł Dubrownik z Urzędu Gminy Dubienka.
Niektórzy twierdzą, że kapliczka znalazła się na terenie prywatnym, bo została tam kiedyś przeniesiona wprost z lasu. Trudno też mieć pretensję do okolicznych mieszkańców o jej stan, bo wsie się wyludniają. W Kajetanówce jest zameldowanych zaledwie 15 osób, w Nowokajetanówce 12. Faktycznie jednak znacznie mniej ludzi tam mieszka. Nie ma już komu troszczyć się o zabytkowe kapliczki i przy nich się modlić. Wielu właścicieli nieruchomości na wsi spędza już tylko urlopy. To gmina ma obowiązek przeznaczać część swego budżetu na ochronę zabytków. Najlepszym tego przykładem jest gmina Chełm, która rokrocznie wspiera prace konserwatorskie prowadzone przy odnowie kapliczek.
- Kapliczka w Kajetanówce wymaga kapitalnego remontu. Stoi na prywatnym terenie, ale jego właściciele nie mają z nią żadnego związku. Istnieje możliwość przeniesienia jej na sąsiednią działkę gminną - mówi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
- Chciałabym mieć tyle pieniędzy, żeby dać świątka do konserwacji - przyznaje wójt gminy Krystyna Deniusz-Rosiak.
Gdyby nawet znalazły się pieniądze na odnowienie figury, prawdopodobnie święty nie mógłby już wrócić do przydrożnej kapliczki. Ktoś mógłby pomyśleć, że ma jakąś wartość materialną. Kapliczek nie zabezpiecza się przed kradzieżą.
- Najprostszym sposobem byłoby jej przeniesienie do najbliższego kościoła, a do kapliczki wstawienie jej kopii - sugeruje Wira.
Takie rozwiązania były już stosowane. Figura z kapliczki w Uhrze została przeniesiona do kościoła w Depułtyczach. W kościele w Klesztowie są zdeponowane dwie figury św. Niepomucena, zabrane z przydrożnych kapliczek. Ich kopie nie zostały jeszcze wykonane.
Napisz komentarz
Komentarze