- W kwietniu mija rok od ogłoszenia rządowego programu budowy fabryk przy zakładach karnych. We Włodawie powstanie pierwszy zakład w obrębie działania Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie. Jest to nasz sukces – informowała na początku kwietnia podczas konferencji prasowej por. Edyta Radczuk, rzeczniczka prasowa dyrektora OISW w Lublinie.
9 czerwca Zakład Karny we Włodawie podpisał umowę z konsorcjum firm PEPEBE Włocławek Przedsiębiorstwo Państwowe we Włocławku i Pomorską Instytucją Gospodarki Budżetowej POMERANIA na budowę hali produkcyjnej. Ma ona powstać na terenie ZK w ramach rządowego programu "Praca dla więźniów".
- W fabryce będą produkowane od podstaw meble tapicerowane. Gotowe produkty trafią bezpośrednio na rynek. Nie wiadomo jeszcze, jacy to będą odbiorcy, ale z pewnością chętni się znajdą – mówi ppor. Daniel Pręciuk, rzecznik prasowy Zakładu Karnego we Włodawie. - Budowa hali ma ruszyć już we wrześniu. Docelowo ma w niej pracować 250 osadzonych. Niewykluczone również, że zatrudnienie znajdą osoby cywilne. Trudno jest jednak obecnie powiedzieć, ile będzie etatów – tłumaczy ppor. Pręciuk.
Zakład Karny we Włodawie był przed laty zakładem półotwartym, ale jakiś czas temu minister sprawiedliwości zmienił status tej jednostki na zamkniętą. Oznacza to, że osadzeni (większość ma duże wyroki) nie mogą podejmować pracy na zewnątrz. Dlatego powstanie dla nich fabryka mebli, jedna z 40, które mają zostać wybudowane w całym kraju. Hala o powierzchni około 8 tys. mkw. powstanie na terenie obecnego boiska sportowego. Będzie nie tylko pierwsza, ale zarazem największa w okręgu lubelskim. Uruchomienie produkcji ma nastąpić z początkiem 2019 roku.
- Naszym priorytetem jest to, aby w fabryce pracowała jak największa liczba osadzonych. Praca jest bowiem jedną z głównych form resocjalizacji – podkreśla ppor. Pręciuk.
Za wykonaną pracę więźniowie otrzymają wynagrodzenie, ale jego część przeznaczą na fundusz aktywizacji zawodowej. Oznacza to, że oddadzą społeczeństwu pewną kwotę, jaką służba więzienna ponosi na ich utrzymanie. Około 30 proc. zarobionych pieniędzy trafi do przedsiębiorcy za to, że ich zatrudnia. Osadzonym pozostanie ok. 40 proc. wynagrodzenia.
Praca nie hańbi
- O budowie zakładu słyszałem od wychowawcy – mówi Mirosław, który w ZK we Włodawie odbywa karę dożywotniego pozbawienia wolności. - Zgłosiłem się do pracy. Aby tylko zdrowie pozwoliło...
Zanim trafił do zakładu karnego, pracował w kilku firmach zajmujących się obróbką drewna, a więc pewne doświadczenie posiada. Zarobione pieniądze ma zamiar wysyłać rodzinie.
- Rodzina teraz pomaga, więc gdybym zarobił parę groszy, chciałbym się jakoś odwdzięczyć. Być może część kwoty zostawię sobie na jakieś zakupy – mówi.
Krzysztof odbywa karę 25 lat pozbawienia wolności. Za kratami spędzi jeszcze 10 lat.
- O planach rządowych w sprawie budowy tego typu zakładów dowiedziałem się z telewizji, a także od wychowawcy. Fajnie, że coś takiego powstaje akurat we Włodawie. Myślę, że z produkcją mebli bym sobie poradził. Mam bowiem ukończony kurs czeladnika. Najważniejsze, że są chęci. Postaram się dostać pracę w powstającym zakładzie – mówi Krzysztof. Zarobione pieniądze, podobnie jak Mirek, wysyłałby rodzinie.
- Być może w ten sposób chociaż trochę mógłbym pomóc. Pewnie parę groszy powędrowałoby również do tzw. kasy żelaznej. Istotne jest również to, że gdyby udało się nam znaleźć zatrudnienie w fabryce, czas upływałby tutaj inaczej – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze