- Obecnie cena tzw. drewna opałowego zależna jest od cen rynkowych i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, o jakich stawkach będziemy mówili za miesiąc, dwa - mówi Piotr Kosmala z Nadleśnictwa Chełm.
Podkreśla jednak, że drewno oferowane na paletach w popularnych punktach dystrybucji opału to tak naprawdę drewno o przeznaczeniu przemysłowym. To z niego powstają później płyty, deski, palety i inne produkty. Nigdy nie powinno trafić na opał. I istotnie będzie drożało, ponieważ jego cenę ustalają handlarze.
- Jako nadleśnictwo proponujemy pewną alternatywę. Jesteśmy w stanie zaoferować prawdziwe drewno opałowe, które można sobie przygotować samemu, załadować na przyczepkę i zawieść do domu. Wówczas metr przestrzenny takiego drewna w nadleśnictwie będzie kosztował ok. 16 zł. Można założyć, że to wypełniona po brzegi standardowa przyczepka samochodowa. Doliczając nawet do tego koszt transportu, można pozyskać drewno na zimę w naprawdę atrakcyjnej cenie.
Pan Piotr podkreśla, że drewno, którym dysponują, podrożało w ostatnim czasie jedynie o stopę inflacji. Nie przewiduje się obecnie, by jego cena miała się zmienić do końca roku. Faktem jest jednak, że drewno opałowe stanowi jedynie ok 5-8% całego drewna pozyskiwanego z nadleśnictwa i jego zasoby są ograniczone.
Co ciekawe, paleta zawierająca około metra przestrzennego drewna w punkcie dystrybucyjnym kosztuje obecnie ok. 300/350 zł.
Jak kształtują się ceny pozostałych paliw na bazie drewna?
Za paletę zawierającą niecałą tonę pelletu drzewnego należy zapłacić obecnie od 1600 do 2000 zł (w zależności, czy jest to pellet sosnowy, czy dębowy)
Za taką samą paletę, na której znajdzie się brykiet drzewny (o masie ok 970 kg) zapłacimy od 1200 do 1800 zł.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze