Mieszkańcy Horodyszcza walczą o swoją drogę już od niemal 4 lat, czyli od momentu, kiedy została oddana do użytkowania tzw. druga część inwestycji. Pierwsza, zasadnicza część drogi gminnej została wybudowana w 2013 roku. Druga w 2018 roku. Przedmiotem postępowania administracyjnego, obejmowano początkowo jedynie pierwszą część, która liczy 788 m i nie spełnia standardu szerokości. Powinna bowiem mierzyć min. 5,5 metra. Tymczasem w najszerszym miejscu, co stwierdzono w wyniku przeprowadzonej przez urzędników wizji lokalnej, ma maksymalnie ok. 3,6 m.
- W całym postępowaniu chodziło również o to, by urzędnicy pochylili się nad częścią wykonaną w 2018 roku. Odcinek ten mierzy 468 m i również nie jest szerszy, niż 3,6 m. Inspektor powiatowa, pani Marzena Pomiankiewicz, wciąż utrzymuje, że ten drugi odcinek nie powinien być przedmiotem tego samego postępowania, a odrębnego. To również jest de facto niezgodne z prawdą, ponieważ drogi posiadają ten sam numer i są położone na tych samych działkach – mówi Ryszard Bas, który próbuje, w imieniu mieszkańców i użytkowników tej arterii zabiegać o to, by dokonano niezbędnych poprawek i wytłumaczono się z popełnionych błędów.
Dlaczego gmina Chełm nie chce uznać tego, że droga została wybudowana niezgodnie z obowiązującymi przepisami? Niewygodnych powodów jest z pewnością kilka. Po pierwsze – niejasne są okoliczności, w jakich dokonywano w 2013 roku, niezbędnych zgłoszeń. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zgłoszenie ze strony gminy wpłynęło do starostwa 11 stycznia 2013 roku i już tego samego dnia gmina otrzymała pozwolenie na wybudowanie pierwszego odcinka. Nie posiadamy jednak wiedzy na temat niezbędnej dokumentacji technicznej, w odniesieniu do której firma wykonywała prace.
Czytaj także: Spór o szerokość ulicy Budowlanej. Batalia o drogę trwa tam już od kilku lat
Znacznie więcej wątpliwości wzbudza drugi odcinek. W jego przypadku nie dysponujemy ani dokumentacją, ani niezbędnym zgłoszeniem inwestycji do powiatu, co przyznali sami urzędnicy gminy Chełm. Pismo z 20 czerwca br., sygnowane podpisem zastępcy wójta, Lucjana Piotrowskiego, stanowi wyraźnie, że na drugi odcinek, przebudowany w 2018, liczący 468 m „gmina Chełm nie składała zgłoszenia do starostwa powiatowego w Chełmie”.
Na jakiej zatem podstawie dopuszczono do możliwości budowy drugiego odcinka? Skąd pozyskano środki na sfinansowanie prac? Jak je następnie rozliczono? Na te pytania, ze względu na wyraźny opór ze strony władz gminy, nie znajdujemy obecnie stosownej odpowiedzi.
Mieszkańcy, poza wspomnianymi kwestiami proceduralnymi, podnoszą również inne, związane z bezpieczeństwem. Najwięcej wątpliwości wzbudza, przyjęta na obu odcinkach, organizacja ruchu. Standardowo arteria spełnia rolę drogi dwukierunkowej. Oczywistym jest jednak, że ruch na niej nie może się odbywać w sposób bezpieczny, ponieważ oba pasy nie posiadają odpowiedniej szerokości. Równocześnie mogą stanowić w oczach kierowców jedynie pewne wyobrażenie, ponieważ linia oddzielająca nie została nigdy namalowana. Z trudem mijają się tam dwa samochody osobowe. Problemu tego nie dostrzegają jednak urzędnicy wydziału infrastruktury starostwa powiatowego. W piśmie datowanym na 22 lipca br. stwierdzają bowiem, że ruch na obu odcinkach odbywa się na podstawie pozwolenia wydanego na wniosek zarządcy drogi, czyli wójta gminy Chełm. Organizacja ta została zatwierdzona w lutym 2021 roku i nikt nie widzi podstaw do tego, by stan ten zakwestionować.
Sytuacja wydaje się zatem patowa. Prawo zostało naruszone w sposób oczywisty i wątpliwości co do tego nie ma główny inspektor nadzoru budowlanego, który w kwietniu br. stwierdził w swojej decyzji wprost, że „że wcześniejsze decyzje inspektor powiatowej są nieważne, a naruszenia prawa mają charakter oczywisty, a ponadto wywołują skutki społeczno-gospodarcze”. W innym miejscu dodał: „niedopuszczalną jest sytuacja, w której organ nadzoru budowlanego umarza postępowanie, mimo oczywistej niezgodności wykonanych robót z przepisami, z której to niezgodności może jednocześnie wynikać zagrożenie bezpieczeństwa”.
Opinia ta nie zrobiła jednak na inspektor powiatowej najmniejszego wrażenia, ponieważ 30 czerwca br. wydała decyzję, że całe postępowanie w sprawie drogi zostało umorzone. Stanowisko to otrzymaliśmy w korespondencji 22 lipca br.
Czytaj także: Gm. Chełm. Walka o drogę trwa. Urzędnicy potykają się o własne nogi
W obliczu wszystkich tych ustaleń wypadałoby odnieść się do artykułu nr 304, paragrafu 1 KPK, który stanowi wyraźnie, że „każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję”.
Tymczasem mieszkańcy mają nadzieję, że nowe ustalenia przyniesie najbliższa rozprawa pomiędzy głównym inspektorem nadzoru budowlanego w Chełmie a gminą Chełm, która odbędzie się już 11 sierpnia w Warszawie. Sami zdecydowali się również skierować do rady gminy Chełm, wójta gminy Chełm oraz Komendy Powiatowej Policji w Chełmie wniosek o zamknięcie drogi i wyłączenie jej z użytkowania. Prośba ta motywowana jest przede wszystkim względami bezpieczeństwa.
Napisz komentarz
Komentarze