Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Spółdzienia mieszkaniowa na skraju upadłości. Dobijają ją ceny opału

Mała spółdzielnia mieszkaniowa przy ul. Leśnej w Krasnymstawie boryka się z nie lada problemami. Finansowo dobijają ją ceny opału, które rosną w zastraszającym tempie. Brak rządowych dotacji i odpowiedniej jakości surowca na rynku może spowodować, że lokatorzy wkrótce zostaną bez ogrzewania.
Spółdzienia mieszkaniowa na skraju upadłości. Dobijają ją ceny opału
Widok na budynek Spółdzielni Mieszkaniowej BOREK w Krasnymstawie (fot. Google Street)

- Zarządzamy blokiem, w którym mieszkają 33 rodziny. Nie prowadzimy żadnej działalności gospodarczej. Sami się finansujemy. Jedyne dochody to opłaty lokatorskie pokrywające wszelkie wydatki. Posiadamy kotłownię węglową o mocy 200 kilowatów. Do pieców możemy używać tylko ekogroszku. Dotychczasowy, wieloletni dostawca zrezygnował z dostarczania nam węgla ze względu na wzrost cen - mówi Edward Sikora, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Borek” przy ul. Leśnej w Krasnymstawie.

W ubiegłym roku za tonę ekogroszku płacili 650 zł brutto. Od stycznia bieżącego roku cena wrosła kilka razy do 2150 zł. Proporcjonalnie do tego zwiększyły się również koszty ogrzewania i podgrzania ciepłej wody. Spowodowało to duży wzrost opłat lokatorskich.

- Potrzeby całoroczne wynoszą od 90 do 100 ton ekogroszku. Opał używany jest wyłącznie na potrzeby ogrzania mieszkań i podgrzania wody. Obecnych zapasów wystarczy nam do połowy września. Po kilka godzin dziennie przeglądam internet w poszukiwaniu tego surowca, ale ceny rosną z dnia na dzień. Wszędzie jest drogi i kosztuje już powyżej 3 tysięcy złotych. Spowoduje to wzrost kosztów ogrzewania o 150 procent, co może doprowadzić do braku opłat od lokatorów, a w konsekwencji do upadłości naszej spółdzielni - alarmuje Sikora.

Podkreśla, że wiele mówi się obecnie o dodatku węglowym. Ubolewa, że nie przysługuje on spółdzielniom mieszkaniowym. Borek nie otrzymuje również żadnych państwowych dotacji.

- Naszą spółdzielnię wybudowaliśmy w latach dziewięćdziesiątych całkowicie ze składek lokatorów. W przypadku utrzymania się wysokich cen ekogroszku i jego braku na rynku możemy stracić mieszkania. Zamierzona w ubiegłym roku termoizolacja budynku spełzła na niczym, gdyż jej koszt przekraczał milion złotych, co dla lokatorów jest kwotą nieosiągalną. Co w takim razie tak mała spółdzielnia może zrobić, żeby zapewnić mieszkańcom utrzymanie warunków bytowych? - zastanawia się prezes.

Sikora próbuje interweniować w tej sprawie w różnych miejscach. Nie ukrywa, że najbliższe tygodnie mogą być trudne. Apeluje do wszystkich o pomoc w zdobyciu większej ilości opału.

Czytaj także:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Lispustyni 16.12.2022 07:12
Wystarczy prosta wiedzą z podstawówki że uśredniając przy 33 mieszkaniach opłaty +-1000zl to rocznie można osiągnąć sumę 400tys. No jeśli spółdzielnia z taka suma szoruje po dnie to niegospodarność powinna być tu tematem a nie wzrost cen surowca.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama