Po artykule Słowa Podlasia na temat zwiększającej się populacji wilków w lasach południowego Podlasia i Lubelszczyzny, do naszej redakcji odezwało się stowarzyszenie "Z szarym za płotem", które na co dzień zajmuje się wilkami, ich zachowaniem i zwyczajami. Przedstawiciel stowarzyszenia opowiada nam o najczęściej powtarzanych mitach, dotyczących tych zwierząt.
Takim mitem na topie jest fakt, że wilki nie boją się pojazdów.
– Z jednej strony to jest prawda, ale z drugiej wilk nie wie, że maszynie rolniczej znajduje się człowiek. Wilki mają bardzo słaby wzrok, poza tym przyzwyczajają się do głośnych dźwięków. Podobnie jak wśród psowatych, występują osobniki bardziej płochliwe lub mniej. Wynika to z filmów, które nagrywane są z samochodów. Można też zaobserwować ciekawe zachowanie wilka, w momencie otworzenia szyby w samochodzie, kiedy rozprzestrzeni się zapach człowieka, wtedy zazwyczaj wilki uciekają – mówi Maciej Kotarba ze stowarzyszenia „Z szarym za płotem”.
Dokarmiali wilka, więc pokąsał
Kolejnym mitem są ataki wilków na ludzi.
– Z udziałem wilka udokumentowane były dwa zdarzenia w Polsce, od zakończenia II wojny światowej. W 2018 r. w Trzebiczu w Puszczy Noteckiej i Wetlinie w Bieszczadach doszło do pokąsania przez wilki. Pokąsania zdarzyły się też w innych miejscach, ale komisje z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska nie potwierdziły, że to były wilki, a obrażenia wskazywały, że pokąsanie zostało zrobione przez psa. Poza tym badania genetyczne w tych incydentach nie wykazały śliny wilka – przekazuje Maciej Kotarba.
Dodaje, że w Bieszczadach podejrzewano, że do ataku przez wilka doszło przez czatownie fotograficzne. Jak się później okazało, po wykonaniu odstrzału zwierzęcia był on bardzo otłuszczony. Podobnie w Trzebiczu wilk został poddany sekcji zwłok i był otłuszczony w stopniu większym niż u psa domowego. W Wetlinie wywiad środowiskowy wskazał, że wilk był dokarmiany przez okoliczną ludność.
– Przeprowadzono też wywiady z okolicznymi mieszkańcami Trzebicza, wykazały one, że wilk był dokarmiany w miejscowych jadłodajniach. Był dokarmiany, więc człowiek kojarzył mu się z bazą pokarmową, czyli z prostą możliwością zdobycia jedzenia. Wilki są oportunistami, dlatego zdarzają się też ataki na zwierzęta gospodarcze – wskazuje ekolog.
Hybrydy wilka i psa groźne?
Przedstawia również, że wilki generują w skali Polski niskie szkody, bo w ubiegłym roku było to 219 tys. zł, a dla porównania bobry spowodowały szkody w wysokości 10 mln zł.
– Mimo wszystko, na bobry takiej nagonki się nie tworzy – zauważa Maciej Kotarba. Podkreśla, że mitem jest też twierdzenie, że wilki są aktywne głównie nocą i tylko wtedy atakują zwierzęta gospodarcze. – Co prawda wiemy, że zwierzęta gospodarcze zajmują u wilków jedynie 3 proc. pożywienia, jak wskazują ostatnie badania, aczkolwiek trzeba wiedzieć, że wilk może zaatakować w dzień – stwierdza badacz tego gatunku.
Przekazuje, że pojawia się też mit, o tym, że krzyżówki psa z wilkiem są bardziej niebezpieczne od wilków. – Nie jest to prawda. W Szubinie hybrydy są obecne od sześciu lat, pojawiają się próby ich odstrzelenia, ale nie ze względu na to, że są niebezpieczne, ale dlatego, że zaburzają różnorodność genetyczną, która jest niesamowicie ważna. Hybryda ma wpajany strach przed człowiekiem i zachowuje się jak starsze rodzeństwo, które krzyżówką nie jest – wskazuje Maciej Kotarba.
Spacer do lasu z psem koniecznie na smyczy
W ostatnim czasie widuje się artykuły, że wilk zaatakował psa.
– Jest to związane z tym, że pies stanowi dla wilka konkurencję, a nie dlatego, że jest dla niego przysmakiem, zwłaszcza jeśli pies nie przebywa na podwórku tylko poza. Dzikie psy podjadają resztki ofiar wilków, przez co zostawiają swój zapach. Wilk automatycznie widzi konkurenta w swojej bazie pokarmowej. Jak wiemy, pies jest potomkiem wilka, stąd konkurencja. By zabezpieczyć zwierzę pies powinien chodzić po lesie na smyczy, bo w innym przypadku może się okazać, że nie wróci – mówi ekolog.
Przedstawia, że kolejnym mitem jest liczba populacji wilków.
– Jedynym organem w Polsce, który jest uprawnionym do liczenia wilków jest Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Według którego na rok 2020 wyszło, że w lasach jest 1900 osobników wilka. Z kolei Główny Urząd Statystyczny podał wartość 4 tys. osobników. GUS opiera się głównie na obserwacjach wzrokowych, czyli wysyła ankietę do kół łowieckich, nadleśnictw. Wtedy okazuje się, że kilkukrotnie zostają policzone te same wilki. Obszar zajmowany przez jedną grupę rodzinną to ok. 170 km kw. W Puszczy Bydgoskiej uważa się, że żyje bardzo dużo wilków, a w rzeczywistości żerują tam dwie grupy po ok. pięć wilków. Z tego typu badań, wyszłoby, że na danym terenie na 1 km przypada ok. 20 wilków. GIOŚ prowadzi badania genetyczne, które pozwalają na lepsze szacunki, jeśli chodzi o liczbę zwierzyny w lasach, w tym wilków – informuje badacz.
Wilki nie atakują człowieka
Marcin Kotarba podkreśla, że wilki nie atakują człowieka. – Może zdarzyć się tak, że wilk podejdzie i będzie się przyglądał. Wszystko zależy od tego, w którą stronę wieje wiatr. Wilki mają bardzo słaby wzrok, opierają się głównie na zapachu. Jeżeli idziemy pod wiatr, wilk może nas po prostu nie wyczuć, więc może nam się przyglądać przez paręnaście sekund. To nie jest oznaką, że wilk się nas nie boi, on nie wie z kim ma do czynienia – zauważa ekolog.
I wskazuje, że w większości przypadków, kiedy spotkamy wilka wystarczy pomachać rękami. Pomaga to w tym, żeby nasz zapach rozszedł się po jak największej przestrzeni. Wilk wtedy zda sobie sprawę z kim ma do czynienia, więc nasza przygoda z nim skończy w tym momencie.
– Atak wilka na człowieka jest bardzo, ale to bardzo mało prawdopodobny. Dużo częstsze są ataki niedźwiedzi oraz dzików. Dziki w obronie młodych potrafią być agresywne. U wilków takie zachowanie nie występuje, nawet w obronie potomstwa – podsumowuje badacz i jako przykład podaje historię wilczego szczeniaka w Beskidzie Żywieckim, który został znaleziony na szlaku turystycznym. Okazało się, że matka była cały czas w pobliżu i obserwowała. Wilki w razie zagrożenia przenoszą swoje młode. Tam przy dużym ruchu turystycznym matka zdecydowała się zostawić szczeniaka, żeby tylko nie wejść w interakcję z człowiekiem.
Czytaj także:
- Gm. Ruda-Huta. Podejrzani o podpalenia zatrzymani! Jeden z nich to miejscowy ochotnik
- Mieszkaniec Urszulina rozbił się na drzewie. Dwie osoby zostały ranne
- Chciała ratować swoje pieniądze. Przeżyła szok, gdy zajrzała na konto!
- Makabryczne odkrycie w gospodarstwie [ZDJĘCIA]
- Zderzenie w Malinówce. Dwa auta roztrzaskane! [AKTUALIZACJA]
Napisz komentarz
Komentarze