Kobieta twierdzi jednocześnie, że sprzęt mógłby poruszać się inną drogą, przez Wólkę Okopską. A ta w Zalasoczu już teraz jest w tak złym stanie technicznym, że prace związane z obwodnicą tylko ten stan pogorszą. Mogą też ucierpieć lokalne domostwa.
- Już teraz nie da się praktycznie nią przejechać, bo jezdnia to same doły. Przez lata nie działo się z nią nic. Teraz wójt chce, by nasza droga stała się tranzytem, przez który codziennie będą przejeżdżać wielotonowe sprzęty. Obawiamy się, że w wyniku budowy ucierpią też nasze domy, a droga i tak będzie na koniec taka, jak była – żali się mieszkanka.
Wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa uspokaja jednak, że ostateczne decyzje związane z inwestycją jeszcze nie zapadły. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wciąż nie zdecydowała co do rozmieszczenia poszczególnych zjazdów i dróg dojazdowych, a co za tym idzie, gmina nie jest również w stanie podjąć ostatecznych decyzji związanych z inwestycjami dotyczącymi dróg gminnych. Kilka z nich będzie bowiem bezpośrednio powiązana z obwodnicą.
- Nie wiemy jeszcze, jak droga łącząca Zalasocze z drogą krajową nr 12 będzie się miała do całej obwodnicy. Z pewnością będziemy musieli później jakoś te drogi połączyć. Wiemy np. że droga dojazdowa do obwodnicy będzie zaplanowana w Okopach. Poza tym będą dwa zjazdy z obwodnicy. Jeden położony nieopodal cementowni, natomiast drugi w Okopach. Co do drogi gminnej w Zalasoczu, to naprawdę jeszcze nie wiemy, w którym miejscu dokładnie będzie się łączyła z obwodnicą, ponieważ nie wiadomo, gdzie będzie ostatecznie sięgała droga dojazdowa – wyjaśnia wójt Sawa.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze