Pierwszy raz 59-latek rozmawiał z oszustami na początku grudnia ubiegłego roku. W godzinach popołudniowych zadzwonił do niego mężczyzna, który przekazał mu informację, że z rachunku został wykonany przelew na konto obcej osoby w wysokości 500 złotych.
- By odzyskać pieniądze, mieszkaniec gminy Hańsk miał podać mu numer swojej karty debetowej, a wtedy pieniądze wrócą z powrotem. Całej rozmowie przysłuchiwała się żona 59-latka. To ona zachowała czujność . W momencie, kiedy jej mąż miał podać numer karty, powiedziała, że może to być oszustwo - informuje aspirant sztabowa Kinga Zamojska-Prystupa z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.
Gdy za radą małżonki 59-latek powiedział, że sprawdzi przekazane informacje w swoim banku, rzekomy pracownik tej placówki rozłączył się. Następnie już od prawdziwych osób dowiedział się, że była to próba oszustwa.
Ten sam mieszkaniec powiatu włodawskiego otrzymał podobną informację 5 stycznia. Osoba znów podająca się za pracownika banku informowała o wykonanym przelewie na taka sama kwotę jak za pierwszym razem. Mężczyzna nauczony doświadczeniem przekazał "naciągaczowi", że tym razem go nie oszuka i powiadomił policję.
- Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności w kontaktach telefonicznych z osobami proponującymi świadczenie jakichkolwiek usług finansowych lub bankowych. Pamiętajmy, że gdy ktoś prosi nas o podanie przez telefon danych uwierzytelniających do bankowości elektronicznej, czy danych kart płatniczych lub namawia do instalacji dodatkowych aplikacji, mamy do czynienia z oszustwem - przestrzega policjantka.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze