Na problem funkcjonowania gminnej jednostki zwrócił nam uwagę również pan Marek, mieszkaniec gminy Sawin. W skierowanej do nas korespondencji uważa, że wykorzystał już wszystkie możliwości, jakie posiadał, by problem zasygnalizować i jest, jak zresztą wielu mieszkańców, ustawicznie zbywany.
- Jako mieszkaniec zgłaszałem sprawę funkcjonowania urzędu wielokrotnie. Rozmawiałem z wójtem Dariuszem Ćwirem, pracownikami urzędu gminy, wysyłałem pisma. Te wszystkie działania okazały się nieskuteczne. Wójt nic z tym nie robi. Czuję się lekceważony, podobnie, jak i inni mieszkańcy, którzy zauważają problem. Urząd jest w totalnej rozsypce. Nie posiada ani kierownika, ani pracownika merytorycznego – opisuje aktualną sytuację pan Marek.
Problemy kadrowe podobno próbowano rozwiązać, ale nieskutecznie. Ogłoszono konkursy na zastępcę kierownika oraz referenta, ale nikt ostatecznie nie związał się z tymi stanowiskami na dłużej.
- Na stołek zastępcy wybrano jedną osobę, ale ciągle nie pojawiała się w pracy. Mówi się, że nie mogła porozumieć się z wójtem. Co mnie zresztą nie dziwi. Podobnie jest z obsadą stanowiska referenta. Ten pracownik również nie pojawia się w pracy... – relacjonuje mieszkaniec.
Jak sytuację w urzędzie ocenia sam włodarz gminy?
- Potwierdzam, że wystąpiły pewne problemy z zatrudnieniem na stanowisku zastępcy kierownika. Pracownik miał umowę do końca grudnia, ale nie podpisał nowej. Tymczasem przejąłem wszystkie obowiązki w jednostce. Wystawiam stosowne dokumenty i zaświadczenia. Jest to oczywiście rozwiązanie tymczasowe, ale uważam, że staramy się działać w tym zakresie na bieżąco. Mieszkańcy, jeśli mają taką potrzebę, mogą uzyskać wszystkie stosowne dokumenty. To są oczywiście moje dodatkowe obowiązki. Jeśli jestem zajęty, telefony w urzędzie odbiera oddelegowany pracownik.
Mieszkańcy uważają też za niedopuszczalne, że braki kadrowe próbuje łatać się przy pomocy pracowniczki urzędu gminy w Wierzbicy. Ma ona pojawiać się zawsze wtedy, kiedy załatwienie konkretnej sprawy wiąże się z potrzebą posiadania dodatkowych uprawnień. Takich, jakimi wójt już nie dysponuje.
- Jest to normalna współpraca pomiędzy samorządami. Nie widzę w tym nic niestosownego – wyjaśnia wójt Ćwir.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze