Kot Maksio od pół roku mieszka u pani Marty Kochoń i od samego początku jest traktowany jak członek rodziny.
- Trafił do nas z małej wsi, ponieważ córka Dominika, bardzo chciała mieć zwierzątko - mówi pani Marta. - Teraz mówimy do niego "synio". Codziennie rano wita się z nami całusami i przytulaniem. Jego ulubionym zajęciem jest wchodzenie do kuli po rybce, Tam zasypia, chociaż od jakiegoś czasu sprawia mu to kłopot, bo jest już za duży.
Maksio ma kolegę. Od miesiąca jego towarzyszem jest chomik Franio. Lubi prowokować kota ze swojej klatki, w której czuje się bezpieczny.
- Dzięki naszym pupilom, nasze życie jest weselsze, nie wyobrażamy sobie, żeby nie było ich z nami - mówi pani Marta.
Napisz komentarz
Komentarze