2 lutego w świetlicy wiejskiej w Rudce w gminie Siennica Różana odbyło się spotkanie poświęcone tematowi budowy chodnika, o który miejscowi proszą już od kilkunastu lat. Prócz sołtysa i mieszkańców uczestniczyli w nim także przedstawiciel Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie i projektant zatrudniony przez tę instytucję do wykonania projektu tego zadania. Niestety, zaproponowane rozwiązania nie przypadły do gustu mieszkańcom, o czym poinformował nas nasz Czytelnik.
– Po latach starań radnego Andrzeja Korkosza próbuje się ludziom utrudnić życie, a nie pomóc w bezpiecznym, lepszym poruszaniu. Zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie, projektant chodnika i władze gminy najwyraźniej chcą „uszczęśliwić” mieszkańców Rudki zastosowaniem rozwiązań, na które się nie godzimy – pisze do naszej redakcji.
Mieszkańcom zaproponowano ułożenie chodnika oddzielonego od jezdni rowem. Spotkało się to z ich dezaprobatą, ponieważ wymagałoby to zmniejszenia działek i przesunięcia ogrodzeń posesji.
– Chcą nam „wsunąć” chodnik w pola, pod okna domów. Nie patrzą na to, że wymagałoby to zrobienia nasypu na gruntach oddalonych od jezdni czy dodatkowych przepustów, by odebrać z pola zalegającą w rowie wodę. Widzimy przecież jak Zarząd Dróg Powiatowych o nie nie dba. Obowiązek ich utrzymania spadnie na nas. Podobnie jak kwestia odśnieżania chodników w zimie. Ale ten aspekt pominięto na zebraniu w świetlicy – dodaje Czytelnik.
Jego zdaniem spotkanie z przedstawicielami zarządcy drogi było bezowocne, ponieważ nie byli oni otwarci na jakiekolwiek sugestie ze strony mieszkańców. Czytelnik twierdzi, że zastępca dyrektora ZDP i projektant nie chcieli zmian w projekcie ani nie notowali uwag. Pomimo próśb miejscowych nie wybrali się także z nimi „w teren”, aby na własne oczy zobaczyć zasadność zgłaszanych problemów. Zasłaniali się obowiązującymi przepisami.
– Naszym zdaniem ten chodnik ma służyć mieszkańcom, a nie przepisom. W końcu to my będziemy z niego korzystać, a nie projektant czy dyrektor. Nie spotkało się to jednak z jakimkolwiek zrozumieniem. Zbagatelizowano także naszą sugestię, że istniejący już chodnik jest wybudowany innym rozwiązaniem, przy jezdni, a teraz proponuje się nam gorsze rozwiązanie – oburza się nasz rozmówca.
Podobnego zdania jest reprezentujący Rudkę w radzie gminy w Siennicy Różanej Andrzej Korkosz. Jest on jednak bardziej wstrzemięźliwy w ocenach i wciąż liczy na wypracowanie porozumienia z zarządcą drogi. Wysuwa także tezę, że przyczyną konfliktu było notoryczne odwlekanie realizacji tego zadania.
– Prawda jest taka, że nie mielibyśmy dziś tego problemu, gdyby kilkanaście lat temu, na etapie przebudowy drogi prośby mieszkańców Rudki o chodnik były uwzględnione. Niestety, rządziło wtedy trio Szpak – Banach – Proskura i efekty tego odczuwamy do dziś. Nikt nie pomyślał o potrzebach mieszkańców wtedy i tak ten problematyczny niesmak ciągnie się do dziś... – powiedział nam Korkosz.
Wincentów. Śmiertelne zderzenie z pociągiem. 40-latek zginął na miejscu [FOTO]
Efekt zorganizowanego w świetlicy wiejskiej spotkania poskutkował powstaniem petycji, która jak wynika z naszych informacji, dotarła już do dyrektora ZDP Marka Klusa.
– Projektant stworzył najbardziej kompromisowy model, na jaki mogliśmy sobie pozwolić. Zawsze działamy zgodnie z pewnymi zasadami i staramy się, żeby nasze inwestycje były zrobione z głową, oszczędnie i tak, by nie zabierać nikomu działek. Ale musi być to przeprowadzone zgodnie z przepisami. Niestety, mieszkańcy chcą chodnika, ale tak, by nie oddać choćby centymetra własnych posesji. Zaznaczam, że my nie chcemy przejąć tych terenów za darmo, zapłacimy za nie. Ale mieszkańcy się nie zgadzają. Nie da się w inny sposób zrobić chodnika, którego do tej pory nie było w pasie drogi i nie ma na niego dodatkowego miejsca – przekazał nam Klus.
Zdaniem dyrektora proponowane rozwiązanie nie wpłynie na zwiększenie odległości, na jaką mieszkańcy będą musieli odsunąć swoje ogrodzenia. W przypadku trotuaru znajdującego się przy krawędzi jezdni, jego minimalna szerokość wynosi 2 metry. Zaś w przypadku odsunięcia przejścia od ulicy spada do 1,5 m. Według Klusa wartości te „będą się nawzajem kompensować”. Co więcej, jest on zdania, że zaproponowane przez projektanta rozwiązanie z wielu powodów jest lepsze i podpowiada je logika.
– Zaproponowaliśmy koncepcję, która będzie z wielu powodów najlepsza i najrozsądniejsza – zrobienie chodnika podobnego do tego w Siennicy Królewskiej Dużej. Ma to szereg zalet, zarówno dla nas, jako zarządcy drogi, jak i dla miejscowej ludności. Po pierwsze przy budowie nie trzeba stosować krawężnika. Ponadto, z tej racji, że przy drodze jest rów, a krawężnik nie blokuje odpływu wody, następuje mniejsza erozja nawierzchni drogi. Łatwiejsze jest też utrzymanie dróg, np. w zimie, kiedy to śnieg pługami spychany jest do rowów, a nie na chodnik, co utrudnia przejście pieszym. Istotny jest też aspekt ekonomiczny. Przy budowie o pół metra szerokości węższego chodnika kładzie się mniej kostki. Ale przede wszystkim jest bezpieczniej dla użytkowników, bo w razie zagrożenia auto musi najpierw przejechać przez rów, który go wyhamowuje, zanim znajdzie się na przestrzeni przeznaczonej dla pieszych – konkluduje Marek Klus.
Wydaje się zatem, że obie strony mają w tym sporze swoje argumenty i obie patrzą na własne racje. Czy możliwy jest zatem kompromis i pójście na jakieś ustępstwa? Z naszej rozmowy z dyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie wynika, że w planach jest ponowny przyjazd projektanta i spotkanie z mieszkańcami. Tymczasem ma się on zastanowić nad alternatywami i odpowiednio rozważyć inne rozwiązania tak, aby były zgodne z obowiązującymi przepisami.
Czytaj także:
- Ojciec zginął, córka ciężko ranna. 55-latek odpowie za dramat w Zakręciu
- Gm. Krasnystaw: Utrata kontroli, poślizg i dachowanie
- Krasnystaw. Nie ma kierownika ZOL-u, nie będzie kolejnego konkursu
- Rowerzysta zginął w Zakręciu. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, auto schował na posesji brata
- Gm. Fajsławice. Auto w rowie. Fatalny manewr na krajowej "siedemnastce" [FOTO]
Napisz komentarz
Komentarze