Aby lepiej zlokalizować przystanki autobusowe CLA, urzędnicy zaproponowali dopisywanie na tabliczce nazw obiektów, które znajdują się w pobliżu. Jeśli są to np. instytucje miejskie, nie ma problemu, ale zdaniem radnych, firmy komercyjne powinny płacić za taką reklamę. A o tym w uchwale, którą radni zajmowali się na ostatniej sesji, nie ma już mowy. Wygląda na to, że urzędnicy nie do końca przemyśleli temat, co zostało im wytknięte na komisji porządku publicznego i inwentaryzacji mienia komunalnego rady miasta. Swoimi wątpliwościami podzielił się m.in. radny Jerzy Jaworski. - Czy reklamowanie KFC, czy Mc Donald`s na przystanku autobusowym nakłada na te firmy jakieś obowiązki? Przecież są to podmioty komercyjne - dopytywał.
- A czemu nie aqupark, który jest obiektem miejskim? - chciał wiedzieć radny Zdzisław Szwed.
Urzędnicy stwierdzili, że nazwy firm zostały wpisane, bo lepiej lokalizują dany przystanek. Ale to nie przekonało m.in. radnego Longina Bożeńskiego, który taki zabieg nazwał wprost kryptoreklamą.
- Nie używamy znaków firmowych żadnej z wymienionych w załączniku firm. Czy jest to więc kryptoreklama? - tłumaczył dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Krzysztof Tomasik.
- Jeśli jedziemy autobusem w Lublinie, mamy przystanek KUL, czy UMCS, co lokalizuje miejsca. Nie postrzegałbym tego jako problemu - argumentował radny Eugeniusz Wilkowski.
Skoro jednak nie ma żadnej zasady oznakowania przystanku nazwą firmy, co miasto zrobi, gdy również inni prywatni przedsiębiorcy będą chcieli mieć "swoją" tabliczkę na przystanku? Problem zauważył Jerzy Jaworski.
Dyrektor Tomasik przypomniał, że przystanek przy al. AK ma dopisek PKS, czyli prywatnej firmy, i jakoś przez 20 lat nikomu to nie przeszkadzało.
Mimo to radni stwierdzili, że miasto mogłoby za promowanie komercyjnych firm otrzymać coś w zamian. - Jeśli oczekiwanie wobec takiej firmy będzie niewielkie, to trzeba się przygotować na lawinę wniosków ze strony różnych firm. Tworzymy tym samym precedens. A jeśli jakiejś firmie odmówimy? Jaka będzie podstawa? W związku z tym lepiej nazw przystanków nie zmieniać i nie korzystać z nazw komercyjnych - stwierdził Jaworski.
- Gdy budowane było Tesco, zrobiliście ulicę dojazdową, przy Kauflandzie było tak samo. Ale to nie znaczy, że teraz przystanek na 3 Maja ma się nazywać Kaufland, czy na Słonecznym - Tesco. Bo umowa offsetowa dotyczyła czego innego - włączył się do dyskusji radny Zdzisław Szwed.
Choć szumu na temat nazw przystanków było sporo, ostatecznie radni nie zdecydowali się na żadną autopoprawkę w tej sprawie i podjęli uchwałę w takiej formie, w jakiej przygotowali ją urzędnicy. Radni sugerowali, że miasto powinno mieć coś z tego, że promuje firmy na przystankach. Czy jednak uda się władzom miasta wynegocjować z tego tytułu jakieś bonusy, skoro uchwała została podjęta?
Napisz komentarz
Komentarze