Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na początku tego tygodnia odbyło się spotkanie w urzędzie miasta, podczas którego dyrektorzy dwóch chełmskich szkół zostali poinformowani, że w aneksie organizacyjnym na przyszły rok nie mogą uwzględniać internatów. Dlaczego? Jak usłyszeli, mają one zostać zlikwidowane. Taka informacja dotarła już do pracowników szkół, rodziców i uczniów IV LO i "Budowlanki". Uczniowie dowiedzieli się, że mieliby zostać "przeniesieni" do bursy przy ul. Powstańców Warszawy.
O potwierdzenie tych informacji poprosiliśmy pracowników gabinetu prezydenta Chełma.
- Temat dotyczy dwóch najmniejszych internatów: przy IV LO oraz Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych w Chełmie. W poniedziałek o takim rozwiązaniu poinformowani zostali dyrektorzy wymienionych placówek. Co istotne, zostali jednocześnie poinformowani o gwarancji zakwaterowania i wyżywienia w innym obiekcie dla wszystkich chętnych uczniów. Wskazane rozwiązanie podyktowane jest przede wszystkim racjonalizacją i optymalizacją kosztów. Założenia rozwiązania zostaną omówione podczas najbliższej Komisji Oświaty Rady Miasta Chełm - wyjaśnia Grzegorz Zarzycki z gabinetu prezydenta Chełma.
Budowlanka protestuje!
Tymczasem w środę (22 lutego) w Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych w Chełmie odbyło się specjalnie zorganizowane z tego powodu spotkanie, na którym zawiązany został komitet protestacyjny. Składa się z pięciu osób, które będą reprezentować szkołę w walce o internat.
- Nie widzimy sensu tej decyzji. Szkoła budowlana to jedyna taka szkoła w regionie, a budownictwo to olbrzymia gałąź gospodarki. Likwidując internat, szkole podcina się skrzydła. Młodzież zapowiada, że nie pójdzie mieszkać gdzie indziej. Internat znajduje się tuż przy szkole, tylko z uczniami naszej szkoły. My nauczyciele i wychowawcy mamy wgląd w to, co się tam dzieje, mamy pełną opiekę i kontrolę nad dziećmi - mówi członkini komitetu protestacyjnego "Budowlanki".
Internat przy "Budowlance" funkcjonuje w zasadzie od początków istnienia szkoły. Cieszy się dużą popularnością wśród uczniów, nie tylko z ZSBiG, ale również z pobliskich szkół. Aktualnie znajduje się w nim 70 miejsc noclegowych, które są w pełni wykorzystane. Jednak lokalowe możliwości internatu pozwalają na przyjęcie większej ilości osób - na co zresztą szkoła nie otrzymała zgody. Funkcjonuje tam również stołówka z całodziennym wyżywieniem, z której korzystać mogą także uczniowie, którzy nie mieszkają w internacie.
Komitet protestacyjny ZSBiG przygotował już pismo, które trafi do biur posłów, senatorów, do Urzędu Miasta Chełm oraz radnych. Napisane zostało przez nauczycieli, wychowawców oraz pracowników administracji i obsługi.
- Obiekt w ostatnich latach (a nawet w roku bieżącym) przeszedł szereg remontów, na które zostały przeznaczone duże środki, wyremontowano m.in. pokoje mieszkalne, łazienkę dziewcząt, szatnię, kuchnię. Publiczne pieniądze w kwocie powyżej 50 tys. złotych zostały przeznaczone na placówkę oświatową, dla młodzieży szkolnej i tak też powinny być wykorzystywane w dalszym ciągu. Uczniowie traktują Internat jako drugi dom, dzięki panującej w nim atmosferze i życzliwości wychowawców. Dlatego też własnym kosztem i z własnej inicjatywy poprawiają estetykę swoich pokoi (np. sami je pomalowali) - czytamy w piśmie protestujących.
Dodają, że w remoncie pomagali również pracownicy szkoły, którzy poświęcili na to swój prywatny czas. W takim przypadku ich zaangażowanie i wysiłek pójdzie na marne. Podobnie jak poniesione nakłady finansowe. Podnoszą też argument taki, że likwidacja internatu wiąże się z utratą pracy dziesięciu pracowników. A to dopiero początek. "Obawiamy się, że w przyszłości będzie to likwidacja szkoły ,,w białych rękawiczkach” i kolejny dramat 70 pracowników i ich rodzin" - czytamy w piśmie.
Dodają, że takie działanie, jakim jest planowane zamknięcie internatu, przede wszystkim uderzy w młodzież. Dla wielu uczniów jest to drugi dom, a ich rodzice są spokojniejsi, wiedząc, że dzieci mieszkają blisko szkoły. Niektórzy już zapowiedzieli, że w takim przypadku najprawdopodobniej zmienią szkołę...
Młodzi ludzie też wystosowali pismo do urzędników i radnych.
- Nie możemy zrozumieć, dlaczego tak ważną sprawę podejmuje się za naszymi plecami. W jakim celu władze miasta powołują Młodzieżową Radę Miasta, skoro wszystkie ważne decyzje dotyczące nas, podejmuje się poza nami? Dlatego od tej pory nie wierzymy już Waszym deklaracjom, że wszystko robicie dla młodzieży. Wolicie Państwo upchnąć nas w jakimś ciasnym miejscu, może jeszcze ze wszystkimi innymi szkołami, by pozbyć się kłopotu finansowego. Jesteśmy dla Was jedynie zbędnym balastem. Dziś już wiemy, że Miasto Chełm jest nieprzyjazne dla młodzieży... - piszą w swoim piśmie uczniowie "Budowlanki".
IV LO też będzie walczyć o internat!
Informacją o likwidacji internatu zaskoczeni i zdruzgotani są również pracownicy i społeczność IV Liceum Ogólnokształcącego w Chełmie. Tym bardziej, że mieszkają w nim również osoby z orzeczeniami i różnego rodzaju dysfunkcjami. Aktualnie zajętych jest 100 proc. miejsc. Zamieszkuje tam 51 osób.
- Prawie wszyscy są uczniami naszej szkoły, a 8 osób jest z I i III LO. Nigdy nie było problemów z uczniami, którzy chcą mieszkać w Internacie, wręcz odwrotnie. Zawsze w wakacje była tworzona lista osób rezerwowych - 20 czy nawet 30-osobowa. Wielu czekało na to, że może miejsce się zwolni - mówi Marta Jakubowicz, prezes ogniska szkolnego ZNP.
Jak nam przekazano, internat przy szkole jest na bieżąco unowocześniany i remontowany. Ostatnio założona została nowa instalacja przeciwpożarowa i wyremontowana klatka schodowa. Wszystko po to, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i wygodę.
- Dzieci mają dobre warunki w pokojach dwu-, trzy- i czteroosobowych. Panuje u nas rodzinna atmosfera. Wszyscy się znają, pomagają sobie. Jesteśmy zaskoczeni i zdruzgotani informacją o likwidacji Internatu. Rodzice i młodzież również bardzo się tym przejęli. Młodzież jest przestraszona, nie chcą mieszkać w bursie, nie chcą się przenosić. Wiedzą, że tutaj mają blisko szkołę, dobre warunki do nauki, całodobową opiekę - mówi Maria Kitowska, która od 30 lat jest wychowawcą w Internacie przy IV LO.
Społeczność IV LO też przygotowała stosowne pisma. Jedno dedykowane jest prezydentowi, Jakubowi Banaszkowi, a drugie Młodzieżowej Radzie Miasta Chełm. Pismo do prezydenta napisane zostało przez rodziców wychowanków Internatu. Zaznaczają, że Internat spełnia ich oczekiwania i zapewnia doskonałą opiekę i pomoc pedagogiczną. Dla dzieci, które tam przebywają (a jest to również młodzież z problemami zdrowotnymi, w sferze emocjonalnej i psychicznej (depresje) i orzeczeniami o niepełnosprawności) jest schronieniem. Zmiana tego środowiska może być dla nich bardzo stresująca.
- Jako rodzice uczniów liceum, chcemy, aby nasze dzieci oprócz poczucia bezpieczeństwa, miały również jak najlepsze warunki do nauki. Celem młodzieży i naszym jest przecież również sukces na maturze. Mieszkając wśród uczniów w większości ze swojej szkoły, dzieci mają odpowiednie warunki do nauki, możliwość wymiany doświadczeń, udział w zajęciach pozalekcyjnych w blisko położonej szkole, kontakt na bieżąco z nauczycielami. W bursie mieszkają uczniowie z różnych typów szkół, nie zawsze nastawieni na zdawanie matury i dalszą naukę. W tak różnym środowisku naszym dzieciom, w tym z orzeczeniami, bardzo trudno będzie odnaleźć się i po prostu efektywnie uczyć - argumentują w piśmie do prezydenta.
Pismo do Młodzieżowej Rady Miasta zostało napisane przez jedną z mieszkanek i przewodniczącą internatu przy IV LO Alicję Fedorowicz. Podobnie, jak w przypadku młodzieży z Internatu przy "Budowlance" zaznacza, że najważniejsze powinno być dobro ucznia. Niestety, przeniesienie dzieci do bursy może ponieść za sobą konsekwencje...
- Oszczędności kosztem młodzieży nie są wyjściem z sytuacji problemowej. Wiemy, że zazwyczaj oszczędności dotykają oświatę. Ale my, Uczniowie, staramy się godnie reprezentować chełmskie szkoły średnie, do których uczęszczamy, a przecież to one są miasta wizytówką. Wielu absolwentów naszych szkół dziś realizuje swoje cele w wielkim świecie i są oni dumni z tego, że właśnie ukończyli chełmskie szkoły średnie. Zapewne wielu z nich mieszkało właśnie w naszym internacie, który pozwolił im kontynuować edukację w szkole średniej - zaznacza Fedorowicz.
Dodaje również, że internat wraz z wychowawcami stworzył dla nich drugi dom, ostoję, dzięki której codzienna rozłąka z rodziną nie jest taka trudna.
- Nie traktujcie nas przedmiotowo, pozwólcie nam godnie i komfortowo uczyć się, pomimo tego że jesteśmy z dala od naszych rodziców, rodzeństwa, rodzinnego domu - wbrew pozorom, jest to dla nas trudna sytuacja - dodaje.
Komitety protestacyjne ZSBiG oraz IV LO zapowiadają, że pojawią się na poniedziałkowym posiedzeniu komisji oświaty oraz Sesji Rady Miasta Chełm. Przygotowują konkretne pytania do władz miasta, mimo że nie mają nawet pewności, czy zostaną dopuszczeni do głosu. Chcą walczyć o Internat wszelkimi możliwymi sposobami.
ZNP murem za szkołami
Swoją pomoc i wsparcie deklaruje też Związek Nauczycielstwa Polskiego.
- Będziemy wspierać komitety protestacyjne od początku do samego końca. Nie rozumiemy decyzji o zamykaniu internatów. Mamy gotowe oficjalne stanowisko w tej sprawie - mówi Ewa Suchań, prezes Oddziału Powiatowego ZNP w Chełmie.
W piśmie skierowanym do prezydenta Jakuba Banaszka czytamy:
"ZNP Zarząd oddziału Powiatowego jest zaniepokojony informacjami o panach likwidacji internatów przy ZSBiG i IV LO z Oddziałami Integracyjnymi w Chełmie. Do Zarządu wpłynęły liczne protesty pracowników, rodziców, młodzieży, którzy stanowczo nie zgadzają się z likwidacją internatu. Nie ma wątpliwości, że istnienie internatów jest uzasadnione, a argumenty podnoszone przez protestujących stawiają szereg pytań: Czym kierował się organ prowadzący, wymuszając taką decyzję? Nie może być tak, że od czterech lat szuka się tylko oszczędności w oświacie. Jest to kolejny przykład "oszczędzania" na edukacji, która powinna być priorytetem dla każdego samorządu. Przykro nam, że musimy przypominać Państwu o tym."
Zarząd ZNP prosi o niezwłoczną informację na temat likwidacji i internatów i przypomina, że jedynym organem uprawnionym do tego, by podjąć taka decyzję, jest rada pedagogiczna placówki.
- Każde nakłanianie dyrektorów do podejmowania innych decyzji niż wyrażonych przez Radę Pedagogiczną stanowi rażące naruszenie prawa - zauważa w piśmie prezes Ewa Suchań.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze