Kiedy po pandemicznej przerwie gwiazdy muzyki wyruszyły w trasy koncertowe, było wiadomo, że tanio nie będzie. Muzycy i ich sztaby zażądali za swoje występy większych pieniędzy, żeby odrobić straty. Swoje dołożyli organizatorzy koncertów i efekt jest taki, że w Polsce bilety na koncerty są koszmarnie drogie.
Gwiazdy się wysoko cenią
Popularna krajowa gwiazda za bilet na koncert w dużej sali chce około 200 zł. A to najtańsza opcja. Jesienią 2022 roku fanów zszokowały ceny na koncerty Sanah, bo kosztowały od 359 do 449 zł. To jednak nic w porównaniu z gwiazdami zagranicznymi.
Pewnie wiele osób zdecyduje się na tegoroczne koncerty zespołu Metalica w Polsce, ale chętnych byłoby więcej, gdyby nie ceny. Zaczynają się od 265 zł, a miejsce na płycie stadionu kosztuje 775 zł. Najdroższe to wydatek ponad 1400 zł.
W sierpniu na Stadionie Narodowym zagra bardzo popularna gwiazda pop The Weeknd. To on jest autorem takich hitów jak „Blinding lights” czy „Save your tears”. Na pewno stadion się zapełni. Chociaż obecnie na stronie sprzedawcy wejściówek najtańsza kosztuje ponad 930 zł. Najdroższa to wydatek 2241 zł.
Słyszeć słyszysz, ale nic nie widzisz
Ale nie w tym są największe kontrowersje. Okazuje się, że można kupić także tańsze bilety – za 220-230 zł. Agencja Live Nation postanowiła zrobić „prezent” tym, którzy nie załapali się na bilety. Może i brzmi to dobrze, ale ponad 200 zł kosztują bilety na miejsca, z których... nie będzie widać artysty. Wszystkie miejsca z tej puli znajdują się za sceną i będzie można tylko posłuchać koncertu, ale nic się nie zobaczy.
To nie są żarty. Newonce.pl podsumowuje to tak: za 220 zł można zobaczyć np. „ludzi, którzy przyszli na koncert. Młodzi, starzy, Polacy, obcokrajowcy – pełen przekrój”. A także „sam Stadion Narodowy, geniusz myśli budowniczych XXI wieku. Jeszcze 15 lat temu ludzie marzyli o tym, żeby taki gigant w ogóle powstał”. A dodatkowo „oryginalne kable z koncertu The Weeknd. Prawdziwe nagłośnienie emitujące wszystkie dźwięki, jakie wyda z siebie Król. Może nawet agregat prądotwórczy”.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze