- Z analizy ofert składanych przez organizacje pozarządowe w ramach konkursów na realizację zadań publicznych w 2017 roku wynika, iż organizacje pozarządowe nie wykazały należytej staranności w zakresie wymogów formalnych, jakim powinny odpowiadać oferty konkursowe - takie zdanie pojawiło się w Programie współpracy miasta z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego na rok 2018.
W dokumencie pojawiła się również informacja, że w związku z tym, iż stowarzyszenia są tak "niestaranne", urzędnicy wydziału spraw społecznych odrzucili aż 52 oferty, które wpłynęły na konkurs. Te dane zainteresowały radną Małgorzatę Sokół, która uczestniczyła w ostatniej komisji oświaty, kultury i sportu. Jej zdaniem przepisy dopuszczają możliwość poprawiania wniosków. Stosują to inne miasta w Polsce. Dlaczego nie Chełm?
- Odrzucamy wniosek z powodu braku pieczątki, a przecież organizacjom pozarządowym chodzi o to, aby działać, a nie tworzyć papiery. W ten sposób przekreślamy wiele pomysłów. Po raz kolejny apeluję więc, aby można było korygować wnioski. Liczba odrzuconych dokumentów jest zatrważająca - stwierdziła radna.
Dyrektor wydziału spraw społecznych, którego dotyczy problem, wyjaśniła, że przecież konkurs ten nie został rozstrzygnięty, ale wkrótce ogłoszony został kolejny. Dała też do zrozumienia, że organizacje same są sobie winne, bo nie przychodzą na konsultacje, a wnioski wypełniają niedbale.
- Gdy trzeba napisać wniosek do np. Urzędu Marszałkowskiego, to organizacja się spina, a pisząc wnioski do urzędu miasta, już nie, nas się olewa - stwierdziła z wyrzutem dyrektor Jolanta Gierasimiuk.
Radna Sokół nic nie wskórała. A stowarzyszenia nadal muszą uważać, aby nie popełniać błędów formalnych w swoich wnioskach, bo ich pomysły przepadną z kretesem.
Napisz komentarz
Komentarze