Pani Anna i jej mąż z działalnością na rzecz potrzebujących związani są od ponad 30 lat. W lokalnych domach pomocy przepracowali praktycznie całe życie. Obecnie pracują w placówce w Rejowcu.
-Ta praca to nasza misja. Czujemy się związani z tymi ludźmi, z całym środowiskiem. Teraz, kiedy straciliśmy nasz dobytek, oni nie zapomnieli o nas – mówi ze wzruszeniem pani Anna.
Pożar w jej rodzinnym domu, który wspólnie z mężem po latach rozbudowała, wybuchł tuż po świętach. Małżeństwo opiekowało się w tym czasie wnuczkami, które miały jeszcze świąteczną przerwę i zostały dłużej u dziadków.
- Kiedy to wszystko się zaczęło, byliśmy akurat w odwiedzinach u naszej cioci. Usłyszeliśmy syreny. Kiedy dobiegliśmy do domu, wszystko stało już w płomieniach. Najbardziej pożar przeżyły dzieci – mówi łamiącym się głosem pani Anna.
Obecnie małżeństwo nie posiada praktycznie żadnych środków, aby rozpocząć jakiekolwiek prace naprawcze. Wszystkie pieniądze przeznaczyli na remont, który miał być już ostatnim w ich życiu.
- Wyremontowaliśmy dach, elewację. Planowaliśmy, że przygotujemy ten dom na naszą starość. Tak, aby nic już nie trzeba było zmieniać. A teraz okazuje się, że wszystko zaczynamy praktycznie od początku – wyjaśniają pogorzelcy.
Marzeniem Koziełów jest wyremontowanie dachu i zabezpieczenie domu na zimę, aby nie niszczał. Proces odbudowy rozpoczną wówczas, kiedy zgromadzą potrzebne środki. Sił jeszcze trochę zostało...
- Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy tak szybko przybyli, aby pomóc. Z miejsca naszej pracy, ze starostwa, praktycznie z całej gminy. Sąsiedzi pomogli w tych pierwszych dniach w opiece nad dziećmi. Bardzo dziękujemy – mówi pani Anna.
Rodzinie można pomóc, przeznaczając dowolne środki na uruchomioną właśnie, internetową zbiórkę:
Można również bezpośrednio kontaktować się z panią Anną pod numerem telefonu: 508016108.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze