Pisaliśmy wcześniej, że makabrycznego odkrycia dokonano we wtorek, 13 września, w ogródku posesji należącej do rodziny z powiatu włodawskiego. Prokurator nadal nie zdradza, w jaki sposób natrafiono na zwłoki zakopane w ziemi i skąd śledczy dowiedzieli się o narodzinach dziecka i miejscu pochówku. Prawdopodobnie ktoś domyślił się, że doszło do porodu, gdy zobaczył kobietę bez ciążowego brzucha. Ponieważ w rodzinie nie pojawiło się małe dziecko, zgłoszono to odpowiednim służbom i wszczęto poszukiwania noworodka.
Małżonkowie, którzy mają już kilkoro dzieci, najpierw nie chcieli się do niczego przyznać. Dopiero po pewnym czasie opowiedzieli śledczym o tym, co wydarzyło się w ich domu kilka tygodni wcześniej. Wyjaśnili, że zakopali ciało dziecka i wskazali miejsce na terenie swojej posesji. Zostali zatrzymani i przesłuchani.
Prokuratura zasłaniając się dobrem rodziny, nie ujawnia szczegółów tego tragicznego wydarzenia. Wiadomo tylko tyle, że mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia zwłok przez to, że nie pochował ich na cmentarzu. Nie został jednak zatrzymany.
W ubiegłym tygodniu Prokuratura Rejonowa we Włodawie otrzymała wyniki sekcji zwłok maleństwa. Biegli lekarze stwierdzili, że noworodek był w stanie dużego rozkładu, co może świadczyć o tym, że został zakopany w ziemi co najmniej kilka tygodni wcześniej. Ciało było w pełni rozwinięte, na podstawie czego można podejrzewać, że poród nastąpił w terminie. Nie stwierdzono u niego wad rozwojowych ani też chorobotwórczych. Ustalono, że była to dziewczynka. Dlaczego zatem urodziła się martwa?
- W oparciu o wyniki badań można wykluczyć zgon z powodu tzw. urazów technicznych, czyli na przykład na skutek uderzenia bądź upadku z dużej wysokości, ale nie można ustalić jednokładnej przyczyny śmierci. Być może prokurator prowadzący sprawę zdecyduje o przeprowadzeniu badań histologicznych. Jest szansa, że może one pozwolą określić przyczynę zgonu – tłumaczy Andrzej Matysiewicz, zastępca prokuratora rejonowego we Włodawie.
O sprawie pisaliśmy tutaj
Napisz komentarz
Komentarze