Sytuacja jest związana z dramatycznie niską liczbą porodów. W ubiegłym roku w krasnostawskim szpitalu przyszło na świat około 200 maluchów. To, jak mówi szef lecznicy, najmniej od czasów drugiej wojny światowej. Nawet w czasie pandemii było ponad sto porodów więcej, a wcześniej ich liczba dochodziła do prawie 400. Dyrektor podkreśla równocześnie, że ten problem dotyczy szpitali i placówek medycznych w całym kraju.
- Wydaliśmy taki komunikat, bo były sygnały i zapytania, czy my nadal działamy. Chcemy, aby panie nadal u nas rodziły i żeby liczba porodów była większa. Z tego względu dostosowaliśmy kadrowo i organizacyjnie strukturę oddziałów: ginekologicznego, położniczego i noworodkowego do potrzeb i oczekiwań pacjentek - wyjaśnia Andrzej Jarzębowski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Krasnymstawie.
Zmiany wiązały się też z nabyciem praw emerytalnych przez niektóre pielęgniarki i położne.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze