Fabryka cukierków „Pszczółka” sp. z o.o. z Lublina, we współpracy m.in. z Uniwersytetem Przyrodniczym, ruszyła z akcją stawiania hoteli dla pszczół dziko żyjących. Burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński, w towarzystwie Ryszarda Madziara - szefa gabinetu politycznego Wiceprezesa Rady Ministrów Jacka Sasina, prof. Anety Stracheckiej z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie oraz członka zarządu Fabryki Cukierków „Pszczółka” Justyny Budzyńskiej, w zeszłym tygodniu oficjalnie zaprezentowali pszczeli hotel, który stanął na rynku miejskim.
- Murarki ogrodowe nie żądlą, ale są niezwykle pożyteczne. Zapylają tyle samo kwiatów co 100 pszczół miodnych. Naukowcy często mówią, że murarka jest misiem, bo cała pokryta jest futerkiem, do którego przyczepia się pyłek. Taka pszczoła znosi rocznie do 25 jaj. Do rozwoju każdego z nich potrzeba pyłku, który waży około 200 miligramów. Z kolei dzięki takiej ilości możliwe jest zapylenie nawet 1200 roślin - wyjaśnia Aneta Strachecka, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego Lublinie.
Fabryka cukierków „Pszczółka” należy do Krajowej Grupy Spożywczej, którą nadzoruje Ministerstwo Aktywów Państwowych. Przedstawiciel szefa tego resortu podkreślał, jak ważne jest znaczenie tzw. dzikich zapylaczy. - Bez pszczół nie byłoby życia. To bardzo istotne dla środowiska naturalnego, że razem z firmą „Pszczółka”, Uniwersytetem Przyrodniczym i lokalnymi samorządami możemy zatroszczyć się o naszych pracowitych przyjaciół - powiedział Ryszard Madziar, doradca ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
Murarka ogrodowa nie jest wymagająca w utrzymaniu. Każdy może samodzielnie wykonać taki hotel. Potrzebne są jedynie rurki trzcinowe, a także kilka kokonów tych pszczół, które można nabyć w centrach ogrodniczych. Instrukcję można znaleźć na stronie www.pszczolka.pl, w zakładce "Wspieramy".
Wkrótce kolejne miejsca na mapie województwa lubelskiego wzbogacą się o takie instalacje.
Napisz komentarz
Komentarze