Grzegorz Rybak z powiatu chełmskiego ma 47, jest mężem i ojcem trzech córek. Od niedawna również wojownikiem - walczy o swoje życie z glejakiem.
- Grzegorz – mój kochany mąż. Chciałabym choć w małym stopniu pokazać, jak dobrym człowiek jest i jak bardzo zależy mi na tym, by go uratować… Wszystko, co mamy zbudował i zrobił własnymi rękami. Zawsze pomocny i odważny. Ocalił niejedno życie, a teraz sam potrzebuje pomocy. Ratunku w walce ze złośliwym guzem mózgu – glejakiem IV stopnia... - takimi słowami opisuje swojego męża pani Magdalena.
- Mój brat ma dla kogo żyć. 47 lat to nie jest wiek na umieranie - mówi pani Anna, siostra pana Grzegorza.
I ma rację. Dlatego liczy na naszą pomoc. Bo jest szansa i nie można jej nie wykorzystać...
- To jeszcze nie wyrok, jest nadzieja i ratunek! Mąż zakwalifikował się do najnowocześniejszej terapii, która z dużym powodzeniem przeprowadzana jest od kilkunastu lat w Niemczech, a od paru lat w Polsce - mówi żona chorego.
Leczenie kosztuje ponad 200 tys zł - tylko tyle i aż tyle. Dla rodziny pana Grzegorza jest to kwota nieosiągalna.
- Rozpaczliwie proszę, w imieniu całej mojej rodziny o pomoc w ratowaniu życia najwspanialszego męża, ojca i człowieka z sercem na dłoni. Takich ludzi potrzebuje świat… Grzegorz do tej pory był gotowy pomagać i ratować innych – ludzi, zwierzęta, zniszczone budynki. Teraz leży w szpitalnym łóżku i nie może sam powiedzieć: “Proszę, pomóżcie mi…”. Dlatego robię to ja, jego żona: błagam, pomóż mi go uratować !- apeluje pani Magdalena.
Wpłat można dokonywać przez stronę: https://www.siepomaga.pl/grzegorz-rybak
Napisz komentarz
Komentarze