We Włodawie nie ma schroniska dla bezdomnych psów, dlatego miasto musi "mieć zaklepane" miejsca dla czworonogów w innej miejscowości. Trzy lata temu samorząd podpisał umowę z Chełmem. Porozumienie wygasło z końcem 2017 roku. Burmistrza Włodawy złożył kolejny wniosek. Ponieważ dotychczasowa współpraca układała się dobrze, radni zgodzili się na zawarcie nowej umowy.
Jednorazowo w ramach porozumienia wnioskodawca zapłaci na rzecz schroniska opłatę w wysokości 4 tys. zł. Jeśli jakiś bezdomny pies z tego terenu rzeczywiście trafi do Chełma, samorząd jest zobowiązany do płacenia 6 zł dziennie za pobyt zwierzaka.
- Ile rocznie psów w ramach podobnych umów trafia do schroniska? - dopytywał na komisji porządku publicznego i inwentaryzacji mienia komunalnego radny Zdzisław Szwed. Chciał też wiedzieć, ile pieniędzy trafia z tego tytułu do schroniska i na co są one wydawane.
Jak wyjaśnił dyrektor wydziału infrastruktury Józef Kendzierawski, obecnie miasto ma podpisanych 11 podobnych umów. W ramach każdej z nich jednorazowo wpłynęło 4 tys. zł, co daje 44 tys. zł tylko za gotowość do przyjęcia psiaków. - W ramach umowy schronisko ma zabezpieczyć średnio dwa stanowiska. Obecnie przebywają w nim 73 psy, ok. 22 zwierzaków przybyło w ramach zawartych porozumień - wyjaśnił Kendzierawski. Dyrektor dodał, że za pozyskane w ten sposób pieniądze wciąż poprawiane są warunki w boksach, kupowane są nowe budy i kojce, zrobione zostały posadzki. Radny Mirosław Czech był ciekawy, czy psy mogą przywozić do schroniska mieszkańcy, czy też musi być to organizowane przez gminę, która ma umowę.
- Nasze schronisko nie odławia zwierząt, każda gmina musi mieć kogoś, kto się tym zajmie i odwiezie psa do nas - wyjaśnił Kendzierawski. Na tej samej sesji rada miasta podjęła także uchwałę w sprawie podobnego porozumienia z gminą Chełm.
Zobacz też:
Napisz komentarz
Komentarze