- Zostaliśmy zaalarmowani przez właściciela gniazda z miejscowości Latyczów o młodym bocianie, który podczas prób podnoszenia upada, przez co większość czasu spędza na leżąco. Podejrzewaliśmy, że może zaplątał się w jakieś sznurki, co czasami się zdarza. Po wejściu na dach okazało się, że młody bocian urodził się z krzywizną nóg. Zdeformowane kończyny uniemożliwiały mu prawidłowe funkcjonowanie - opowiada Kamil Piwowarczyk.
Do Latyczowa zabrał ze sobą jednego z młodych bocianów, będących pod opieką ośrodka. Zamienił go z chorym ptakiem, którego wyjął z gniazda. Takie adopcje są podobno często praktykowane.
- Akcja się udała. Z relacji właściciela gospodarstwa wynika, że młody został zaakceptowany i jest dokarmiany przez rodziców. O losie chorego bociana zadecyduje lekarz weterynarii. U ptaków długonogich zdrowe kończyny to podstawa - dodaje.
Przedstawiciel stowarzyszenia „Szansa dla Bociana” pomógł także zaledwie 8-dniowemu bocianowi, który został wyrzucony z gniazda w okolicach Żółkiewki.
- To było bardzo duże zaskoczenie dla nas, bo bardzo rzadko się zdarza tak późny lęg. Jeszcze nigdy w historii naszego ośrodka o tej porze roku nie trafiło do nas takie maleństwo. Okazało się, że ta para późno przyleciała. Jego o kilkanaście dni starsze rodzeństwo w gnieździe na drzewie widziano z podwórka. Ten młodzik był najprawdopodobniej najmłodszy i najsłabszy, więc w walce o pożywienie nie miał szans - wyjaśnia Piwowarczyk.
I dodaje, że malutki bocian ma apetyt i rośnie jak na drożdżach. Mężczyzna ma nadzieję, że może jeszcze maluchowi uda się odlecieć we wrześniu z innymi tak zwanymi późniakami do innych krajów.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze