Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Rejowiec Fabryczny. Ty mówisz „drzewa”, ja myślę „pieniądze”...

Chyba tak właśnie, w dużym uproszczeniu, należałoby opisać niedawną wymianę uwag pomiędzy burmistrzem Stanisławem Bodysem a przewodniczącym Robertem Szwedem, jaka miała miejsce podczas ostatniej sesji rady miasta. Tym samym obaj samorządowcy po raz kolejny dowiedli, że rozumieją się niemal „w pół słowa” i wiele problemów diagnozują w podobny sposób.
Rejowiec Fabryczny. Ty mówisz „drzewa”, ja myślę „pieniądze”...
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Pixabay / Chronomarchie

Co omawiali tym razem? Pośród wielu ważnych kwestii pojawiło się także zagadnienie utrzymania miejskich przestrzeni zielonych, zwłaszcza parków. Burmistrz Bodys zauważył, że obecnie tereny te przechodzą gruntowną rewitalizację, ale ich oddanie do użytku w nowej odsłonie może mieć, niestety, ale słodko-gorzki smak... 

- Ostatnie nawałnice pokazały nam, że bieżące utrzymanie parków będzie wymagało większych nakładów finansowych. Połamane, suche gałęzie odsłoniły kolejne elementy drzew do usunięcia, a to oczywiście kosztuje. Wiele drzew wymaga kosztownej pielęgnacji, więc działania związane z nowym zagospodarowaniem parków to tylko część większego procesu – zauważył włodarz miasteczka.

Burmistrz Bodys wyjaśniał radym, że wiele prac udało się już wykonać, ale to zaledwie przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Suche drewno co prawda na bieżąco uprzątano, ale nie ulega wątpliwości, że parki wymagają o wiele więcej nakładów pracy, niż pierwotnie zakładano. 

Przewodniczący Robert Szwed uznał, że dyskusja o rosnących kosztach to dobra okazja do tego, aby przypomnieć o kontrowersyjnej subwencji dodatkowej, która, niczym listek figowy, ma przysłonić wciąż namnażające się problemy polskich samorządów. 

- Wiecie państwo oczywiście, że kwota ta (1,8 mln zł) ma być przekazywana transzami. Pierwszą otrzymaliśmy w sierpniu, druga spłynie do nas prawdopodobnie we wrześniu i kolejna do końca roku. Przypominam również, że to, co tak naprawdę nas interesuje, o co walczymy, to nasz ostateczny wynik operacyjny. Mamy do czynienia z łamaniem „złotej zasady finansów publicznych”, czyli równowagi pomiędzy wydatkami bieżącymi a dochodami bieżącymi. Rządzący nie dają nam żadnych dodatkowych środków. Jest to tylko rekompensata strat, jakie ponieśliśmy w wyniku wprowadzenia reform systemu podatkowego – zauważył Szwed.

I dodał, że samorządność mierzy się m.in. możliwością pozyskiwania dochodów bieżących. Jeśli możliwość ta zostanie samorządom drastycznie ograniczona, to tym samym staną się one zależne od władzy centralnej, zatem – niesamorządne. 

- Dochody własne samorządu to właściwie trzy pozycje – PIT, podatek od nieruchomości i w niektórych przypadkach CIT. Jeśli chodzi o podatek od nieruchomości, to nasze możliwości są już bardzo ograniczone, a możliwość pozyskiwania środków z podatku dochodowego jest nam właśnie ograniczana. Będzie bardzo trudno zaplanować budżet na przyszły rok – kontynuował swoje omówienie problemu przewodniczący rady miasta.

Szwed zauważył, że według jego wiedzy projekt ustawy budżetowej zakłada, że dochody samorządów z tytułu PIT mają wzrosnąć, ale wzrost ten może mieć związek z planowaną podwyżką płacy minimalnej, a ta przewidywana jest w lipcu 2024 roku. 

- Nie muszę oczywiście przypominać, że wszelkie konsekwencje związane ze wzrostem płac spadną na nas. To my będziemy się „borykali” z pensją 4300 zł brutto. Pewne jest również to, że tzw. subwencji rozwojowej już nie będzie. Mówi się oczywiście dużo o inwestycjach, ale nikt nie mówi już o tym, że i one rodzą kolejne wydatki bieżące, których wzrost prowadzi do dalszej destabilizacji systemu – podsumował ten wątek Szwed.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama