A do grona tych osób zalicza się, między innymi, radna Czesława Markiewicz. W trakcie dyskusji stwierdziła, że tylko w ostatniej uchwale zapisano nieruchomości gruntowe, których łączna powierzchnia wynosi ok. 6 ha, a to nie pierwszy tego typu dokument przedstawiony radnym.
- Na posiedzeniu komisji wyjaśniałam państwu, że chodzi o działki położone w obrębie ewidencyjnym miejscowości Mateuszowo. Są to działki należące do gminy i położone w pobliżu terenów, które rada gminy przeznaczyła do zbycia już jakiś czas temu. Potencjalni nabywcy nieruchomości wyrazili w stosunku do nas takie oczekiwanie, aby areały oferowanych przez nas działek były nieco większe, stąd też pojawiły się w naszej propozycji te działki, które zostały zapisane w projekcie uchwały. Wnioskuję o wyrażenie zgody na ich zbycie – informowała tytułem wstępu wójt Krystyna Denusz-Rosiak.
Radna Markiewicz zauważyła, że po to „narzędzie” służące do pozyskiwania dodatkowych środków gmina sięga już nie po raz pierwszy i wyraziła wątpliwości, czy aby droga obrana przez władze jest słuszna.
- Sprzedaliśmy już las, sprzedaliśmy nieużytki w Stanisławówce. Nie wiem, co my właściwie kupujemy za pieniądze pozyskane z tych działek. Teraz znowu dochodzi do takiej sytuacji, w której tak naprawdę wyprzedajemy majątek gminy. Na co idą te pieniądze? Radni nic na ten temat nie wiedzą – stwierdziła podczas obrad Markiewicz.
Wójt Deniusz-Rosiak podkreśliła, że nieruchomości gmina sprzedaje po to, aby pozyskać środki na tzw. wkład własny, który następnie pozwala na pozyskanie dodatkowego, zewnętrznego dofinansowania danej inwestycji.
- Warto również przypomnieć, że wcale nie musimy sprzedawać wskazanych działek. W tej uchwale państwo tylko wyrażacie zgodę na ewentualną sprzedaż, do której to transakcji nie musi przecież wcale dojść. Jeżeli znalazłby się potencjalny nabywca, to i tak rada musi zaakceptować tę propozycję raz jeszcze – odpowiedziała na wątpliwości radnej wójt.
Markiewicz to jednak nie zadowoliło. Wciąż trwała na stanowisku, że gmina powinna mieć jakiś swój własny majątek, że nie można wszystkiego do końca wyprzedać prywatnym nabywcom. Przewodniczący Mieczysław Neczaj chciał natomiast uzyskać dokładną informację na temat kwoty, jaką gmina będzie w stanie pozyskać po ewentualnej sprzedaży działek.
- Mówimy o ok. 430 tys. zł. Tak wynika z aktualnych cen podobnych nieruchomości – wyjaśniła wójt Deniusz-Rosiak.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze