Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama baner reklamowy

Rodzice próbują już sprzedawać laptopy swoich dzieci. Dostały je za darmo

Dzieci w szkołach otrzymują darmowe komputery. Ich rodzice już starają się je sprzedać. Jedynym zabezpieczeniem sprzętu jest naklejka i godło Polski.
Kobieta przy laptopie

Autor: iStock

394 346 laptopów kosztuje ponad 1 miliard złotych. To pieniądze, jakie wydaje Ministerstwo Cyfryzacji na zakup komputerów dla wszystkich uczniów klas IV szkoły podstawowej. Sprzęt jest właśnie rozdawany, a zgodnie z przepisami komputery staja się własnością dzieci.

Formalnie właścicielem laptopa jest rodzic. Może przyjąć komputer na użyczenie (a potem oddać na koniec szkoły) lub wziąć na własność. W takiej sytuacji nie trzeba sprzętu zdawać po zakończeniu nauki. Można także komputera nie przyjąć.

Zabezpieczenie

Kiedy pojawiła się idea wyposażenia dzieci w komputery, zaczęto stawiać kolejne pytania. Na przykład o kwestię zabezpieczeń przed sprzedażą. Jakichś szczególnych nie ma. Zgodnie z umową szkoła może wezwać rodzica, żeby pokazał laptop. Żeby udowodnił, że nadal jest on w posiadaniu rodziny. Czy rodzice będą wzywani? Nie wiadomo.

Kolejnym „zabezpieczeniem” jest naklejka wskazująca, że pieniądze na komputery pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy. To pieniądze unijne, których Komisja Europejska Polsce nie wypłaciła i na razie nie wypłaci.

Wreszcie takim „zabezpieczeniem” jest wygrawerowane godło Polski obok klawiatury.

– To wszystko można obejść. Można odkleić naklejkę. Można zasłonić grawerunek metalową płytką, lub wymienić obudowę – mówi właściciel jednego z serwisów komputerowych w Lublinie.

I przyznaje, że już miał oferty odkupienia szkolnych laptopów. 

– Jest dużo telefonów od klientów pytających o obudowy do konkretnych modeli – mówi. 

To osoby, które „wnętrzności” komputera chcą przełożyć do „opakowania” bez godła.

– Sprzedanie tego komputera na części to także nie jest problem – dodaje nasz rozmówca. I zastrzega, że nie kupił żadnego oferowanego komputera. 

– Ale w końcu ktoś kupi. Jakiś lombard czy komis – uważa.

Lombard

- Komputerów na rynku jest teraz dużo. Nie będzie można za taki laptop dostać wielkich pieniędzy. Jego zaletą jest to, że jest nowy, ale chyba z gwarancją będzie problem – słyszymy w lombardzie w Rzeszowie, gdzie jeszcze nikt z takim komputerem nie przyszedł. 

– Ale przyjdą – dodaje nasz rozmówca.

Z kolei w komisie w Warszawie słyszymy, że są już zapytania o sprzedaż laptopów z godłem. 

– Odmawiamy. Nie możemy kupić takiego sprzętu. Podczas wizyty policji musimy mieć umowy na każdą kupioną rzecz. Kupienie takiej będzie ryzykowne – opowiada sprzedawca w komisie.

I dodaje, że zakup części to już trochę inna sprawa. – Też spisujemy umowę, ale już nie dochodzimy dokładnie, z jakiego komputera została wymontowana np. matryca – wyjaśnia.

Kiedy ostatnio o sprawę zabezpieczeń był pytany Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji, powiedział, że informatyczne zabezpieczenia mają zostać zainstalowane w laptopach, które będą rozdawane za rok.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama