Patyczki do uszu, pieluchy, gruz, a nawet dywany. Tak, tak, w kanalizacji lądują nawet dywany. Nie ma w Polsce miasta, w którym przedsiębiorstwa zawiadujące wodociągami nie miały problemu ze śmieciami, które przez sedesy wpływają do kanalizacji.
Dobrze, jak takie odpady dotrą do oczyszczalni ścieków. Gorzej, jeśli utkną gdzieś w rurach, zatkają je i spowodują awarię.
Zamiast do kosza, do sedesu
Ścieki są pełne odpadów, które powinny wylądować w koszu, a nie w sedesie. Zmorą są m.in. nawilżane chusteczki. W wodzie się nie rozpuszczą, za to ich drobne elementy przedostają się przez szczeliny i łączą w długie warkocze, które potem nawijają się na elementy urządzeń służących do oczyszczania wody.
– Taki warkocz może ważyć nawet kilka ton, a tym samym być przyczyną poważnych i kosztownych awarii, zakłócających proces oczyszczania ścieków – mówił kiedyś Daniel Wójtowicz z MPWiK w Lublinie.
W tym mieście ze ścieków trzeba było wyciągać nawet dywany.
– Do toalety wolno wyrzucać tylko papier toaletowy – nie nawilżany, a zwykły. Tylko taki rozpuszcza się w wodzie. Inne odpady powodują tworzenie się w kanalizacji zwartych splotów i kłębów trudnych do usunięcia i blokujących przepływ ścieków. Prowadzi to do awarii nie tylko w sieci miejskiej, ale też w instalacji wewnętrznej, za której stan odpowiadają właściciele lub zarządcy budynków. Usuwanie nieczystości z zalanych piwnic jest nie tylko kłopotliwe, ale też kosztowne – przypomina Renata Tomusiak, prezes Wodociągów Warszawskich.
Codziennie tony śmieci
Teraz na alarm biją warszawskie wodociągi. Stołeczni kanalarze tylko w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku wyciągali po 15 ton odpadów na dobę. Rok wcześniej było to „tylko” 9 ton.
Warszawskie MPWiK zapytało zatem mieszkańców, co i jak często wyrzucają do toalet i czy wiedzą, gdzie jest miejsce poszczególnych odpadów. W badaniu pomagała Agencja Badawcza SW Research.
Okazuje się, że 86 proc. respondentów przyznało się, że przynajmniej raz na jakiś czas wyrzuca do toalety odpady, których miejsce powinno być w koszu. To może dziwić, bo przecież 63 proc. ankietowanych deklaruje, że zna zasady segregowania odpadów i ich przestrzega.
Co najczęściej ląduje w sedesie?
- Nawilżany papier toaletowy – 25 proc. warszawianek i warszawiaków przyznaje, że wyrzuca do toalet regularnie, a 32 proc. – że czasami.
- Resztki jedzenia – w toalecie regularnie spuszcza je 4 proc. badanych, czasami – 32 proc.
- Olej po smażeniu – regularnie w sedesie pozbywa się go do 2 proc. badanych, czasami – 20 proc.
Poza tym do sieci wpływają resztki farb i materiałów budowlanych, rękawiczki jednorazowe, drobne przedmioty plastikowe jak opakowania po kosmetykach i torebki foliowe.
Wiem, że nie wolno, ale...
Chyba najgorsze jest jednak to, że zdajemy sobie sprawę, że nie wolno wyrzucać śmieci do kanalizacji. Wiemy też, czym to grozi.
• 74 proc. badanych przyznało, że zdaje sobie sprawę z tego, co zatyka rury.
• 51 proc. zwróciło uwagę na uszkodzenie infrastruktury kanalizacyjnej.
• 40 proc. wie, że to wszystko podwyższa koszty oczyszczania ścieków.
Czytaj także:
- Chełm. Autobusy wodorowe tuż tuż... Którą ofertę wybierze miasto?
- Chełm. Nadzwyczajna sesja w sprawie wołyńskiego muzeum
- Trwa budowa obwodnicy Chełma. Widać już pierwsze obiekty inżynierskie
- Sylwester podzielił mieszkańców. Prezydent zapytał, chełmianie odpowiadają...
- Chełm. Cztery przetargi i... fiasko. Remonty dróg droższe, niż się spodziewano
Napisz komentarz
Komentarze