We wtorkowym wydaniu Uwaga! telewizji TVN zaprezentowano nagrania słów zdesperowanego dziesięciolatka, który mówi, że chce odejść z tego świata i wyzwolić się od swojego prześladowcy.
- No weź, zabij mnie, weź nóż i mi łeb obetnij, albo coś! - wołał do matki chłopiec. - Bo ja chcę mieć spokój od tego świata! - przekonywał. - Kotku! Skąd u ciebie takie myśli? - dociekała matka.
Słowa te matka nagrała trzy dni przed końcem ferii na dowód, że z jej synem jest naprawdę źle. Według niej są reakcją na wieloletnie maltretowanie, bicie i popychanie, którego doświadczał w szkole. Jak twierdzi chłopiec, znęcał się nad nim jeden z kolegów - kopał go, bił i wyzywał.
Rodzice Alana od dawna szukali pomocy. Jak mówią, w szkole jej nie otrzymali.
- Byłam u matki tego chłopca przed emisją programu. Bardzo się skarżyła na szkołę i opowiadała, co się dzieje z jej synem, gdy wraca do domu. Włos się na głowie jeżył - mówi jedna z mieszkanek gminy Ruda-Huta.
Alan już nie chodzi na lekcje. Objęto go nauczaniem indywidualnym. W szkole w Rudzie-Hucie już dwukrotnie były kontrole kuratorium. Postępowanie sprawdzające prowadzi również prokuratura. Sprawą interesują się Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Bardzo trudno nam się pracuje po emisji tego programu. Dzieci powtarzają, jakie słowa usłyszały w programie. Chwalą się, czyje nogi i buty były nagrane na szkolnym korytarzu - mówi nieoficjalnie jedna z nauczycielek. Broni chłopca, który miał wyśmiewać Alana. Twierdzi, że to dobry i wrażliwy uczeń. Po programie bardzo posmutniał.
Z powodu afery dyrekcja szkoły i nauczyciele mogą mieć kłopoty. Postępowanie w sprawie wszczął rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli.
- Zakończyliśmy postępowanie kontrolne i wydane zostały zalecenia. Zakres stwierdzonych nieprawidłowości sprawił, że podjęta została decyzja o skierowaniu sprawy do rzecznika dyscyplinarnego - wyjaśnia Jolanta Misiak, rzeczniczka kuratorium.
Gdy protokoły pokontrolne staną się prawomocne, zostaną przez kuratorium zamieszczone na stronie internetowej i dostępne będą dla każdego. Kuratorium dopatrzyło się w szkole w Rudzie-Hucie m.in. nieprawidłowości w sprawowaniu nadzoru nad nauczaniem zintegrowanym w młodszych klasach, poprzez powierzanie klasy kilku nauczycielom. Zastrzeżenia są też w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa w szkole.
- Nie można tłumaczyć, że o niczym się nie wiedziało. Dyrektor tak powinien zorganizować nauczanie, żeby dziecko przebywało w szkole bezpiecznie. Chociażby po to są dyżury na korytarzach - podkreśla Misiak.
Kuratorium oświaty uznało, że w tym przypadku kontrola nie może się skończyć na wydaniu zaleceń. - Trzeba pomyśleć o odpowiedzialności - podkreśla rzeczniczka kuratorium.
Dyrektor Adam Marszaluk jest przekonany, że nie złamał prawa, a nauczanie organizował w sposób właściwy. - W tej chwili sprawa jest w toku i powiedziałem w mediach już wszystko, co było do powiedzenia. Dzieci w naszej szkole mają zapewnione bezpieczeństwo - zapewnia.
Rzecznik dyscyplinarny może prowadzić postępowanie wyjaśniające przez trzy miesiące. Po tym czasie albo sprawę umorzy, albo skieruje wniosek do komisji o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego.
Niezależnie od tego prokuratura, na wniosek matki, wszczęła postępowanie sprawdzające. Ponieważ sprawa dotyczy małych chłopców, materiały zostały przekazane do sądu rodzinnego i nieletnich. Odrębnie prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję szkoły.
Napisz komentarz
Komentarze