Spośród ponad 50 delegatów zaproszonych na piątkowe walne zebranie klubu, przybyło nieco ponad 30. Wybory członków zarządu mogły się odbyć, jednak tym razem brakowało chętnych. Dopiero po namowach i prośbach udało się wytypować pięciu kandydatów do zarządu. Są to: Daniel Ryl, Leszek Kuczyński, Damian Adamczyk, Grzegorz Klimkowicz oraz Andrzej Rusiński. Wszyscy byli w zarządzie wybranym w listopadzie ubiegłego roku. Jednak tamte wybory zostały unieważnione.
- Zarząd ma dwa tygodnie, aby się ukonstytuować i spośród siebie wyłonić kandydata na prezesa – mówi Arkadiusz Gaj, który z kolei w poprzednich wyborach wybrany został na prezesa. Teraz jednak nie kandydował do zarządu.
Kto zostanie nowym prezesem Włodawianki? Prawdopodobnie największe szanse ma Daniel Ryl. - Będę na pewno kandydował, ale zobaczymy, czy zostanę wybrany. Jeśli tak, to na pewno zrobię wszystko, aby piłka we Włodawie wreszcie ruszyła do przodu i żeby klub zaczął prężnie działać – zapewnia.
- To najlepszy kandydat. Chce zrobić coś dobrego dla klubu, bez bawienia się w politykę – ocenia jeden z uczestników piątkowego zebrania.
Jest to jednak zarząd tymczasowy, wybrany co najwyżej na dwa miesiące. - Powodem są zmiany w ustawie o stowarzyszeniach, jakie wprowadzono w maju ubiegłego roku. Do 19 maja tego roku musimy zastosować je w naszym statucie, a obecnie wybrany zarząd powinien je zatwierdzić. Potem trzeba będzie na nowo przeprowadzić wybory zarządu i prezesa. Te nowe przepisy spowodują, że stowarzyszenie właściwie trzeba będzie na nowo zarejestrować. Dotyczy to wszystkich stowarzyszeń, nie tylko Włodawianki – wyjaśnia Arkadiusz Gaj.
Zapewnia, że do kolejnego zarządu będzie kandydował, ale nie zdecydował, czy ponownie postara się o funkcję prezesa.
- Obecnemu zarządowi chcę zaproponować pomoc w trenowaniu drużyn. Już niebawem kończę kurs trenerski. Na pewno będziemy musieli opracować dobry plan działań, bo nie wyobrażam sobie, aby klub z takimi tradycjami grał w A Klasie – dodaje Gaj.
Napisz komentarz
Komentarze