Przypominamy, że proces w tej sprawie toczy się już kilka lat. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu jeszcze w grudniu 2016 r. Według ustaleń śledczych chełmianin od 10 do 14 lipca 2016 r. znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną, wszczynał domowe awantury, w których trakcie znieważał ją, pluł na nią, ciął jej garderobę, kopał po całym ciele, a także bił pięściami, paskiem od spodni, kijem od mopa i pałką teleskopową. W akcie oskarżenia czytamy, że groził jej też pozbawianiem życia, demonstrując tępą stroną noża obcinanie poszczególnych części jej ciała.
Jednej nocy (13/14 lipca 2016 r.) - jak ustalili mundurowi - ugodził ją nożem w okolice klatki piersiowej, powodując dwie rany. Kobieta wybiegła na ulicę. W pobliskiej aptece poprosiła o pomoc. W karetce pogotowia straciła przytomność...
Według ustaleń śledczych mężczyzna tak się zachowywał, bo odkrył, że żona go zdradza. Podejrzany od początku jednak nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, jedynie do wszczynania awantur i kilkukrotnego uderzenia żony otwartą dłonią.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu 2021 r. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał wtedy, że nie było usiłowania zabójstwa ze znęcaniem, a jedynie znieważenie, naruszenie nietykalności cielesnej i zmuszanie do określonego czynu, więc zmienił zarzuty i skazał adwokata z Chełma na rok pozbawienia wolności. Decyzja wymiaru sprawiedliwości nie była prawomocna i została zaskarżona przez chełmską prokuraturę.
W czerwcu 2022 r. wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Lublinie, który po zbadaniu sprawy uznał, że jednak doszło do znęcania się fizycznego i psychicznego i wymierzył trochę wyższą karę - rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Obniżył za to wysokość zadośćuczynienia z 50 tys. do 10 tys. zł. Zarzut dotyczący ugodzenia kobiety nożem skierował do ponownego rozpatrzenia, a posiadanie amunicji umorzył ze względu na niską szkodliwość czynu.
Sprawa zatem znów wróciła na wokandę. Sąd Okręgowy w Lublinie wydał kolejny wyrok 31 lipca. Mężczyzna został uznany za winnego usiłowania zabójstwa. Oprócz kary trzech lat więzienia sąd zdecydował, że 41-latek ma zapłacić 40 tys. zadośćuczynienia pokrzywdzonej.
Zarówno oskarżony, jak i prokuratura od tego wyroku znów się odwołali, a Sąd Apelacyjny ponownie zmienił paragraf, z jakiego odpowiadał oskarżony, i zmniejszył karę z 3 lat na 1,5 roku więzienia.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze