Opowieści tego typu pojawiają się w mediach co jakiś czas. A to GPS wyprowadził jakiegoś kierowcę w ciemny las, a to nawigacja pokierowała tak, że auto wylądowało w rzece. Ale ten przypadek jest trochę inny.
Zapomniał o przepisach drogowych
Patrol policji z Zielonej Góry (województwo lubuskie) był świadkiem dziwnego zachowania kierowcy na rondzie. Wszystko nagrały kamery miejskiego monitoringu.
„Tuż przed godziną 10 policjanci jadący oznakowanym radiowozem zauważyli wjeżdżającego na rondo kierującego bmw. Natychmiast włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, dając sygnał do zatrzymania i zablokowali kierowcy możliwość dalszej jazdy. W trakcie kontroli okazało się, że za kierownicą siedzi 60-letni mieszkaniec Gubina, który swój manewr próbował wytłumaczyć policjantom wskazaniami nawigacji” – podaje policja.
I dodaje, że kierowca tak bardzo skupił się na wskazaniach nawigacji, że zapomniał o przepisach i wjechał na rondo pod prąd.
Tym razem nikomu nic się nie stało. Poza tym, że kierowca bmw został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 10 punktami karnymi.
To częsta przyczyna wypadków, nawet śmiertelnych
„Pamiętajmy, że wjazd „pod prąd” na którąkolwiek drogę – miejską, krajową albo ekspresową czy skrzyżowanie – może skończyć się bardzo poważnymi konsekwencjami. Kierowca jadący swoim pasem we właściwym kierunku nie spodziewa się nadjeżdżającego innego pojazdu, natomiast prędkość jadących z naprzeciwka pojazdów jest na style duża, a sytuacja na tyle zaskakująca, że kierujący mają niewiele czasu, żeby zareagować.
Z powodu takich właśnie błędów kierujących na drogach dochodzi do wypadków, w tym także tych ze skutkiem śmiertelnym” – uczula policja.
Napisz komentarz
Komentarze