Jeszcze w miniony piątek w życie weszła nowelizacja ustawy o ograniczeniu sprzedaży alkoholu. Co to oznacza w praktyce? Krótko mówiąc to, że każdy samorząd może zakazać sprzedaży alkoholu w nocy na podległym sobie obszarze. Mogłoby się wydawać, że zmiana ta spowoduje wiele kontrowersji, ale w internecie znacznie przeważają głosy poparcia dla tego pomysłu – zarówno ze strony samorządowców, jak i zwykłych Polaków.
W środku nocy uszkodził latarnię i uciekł [VIDEO]
Jednym z pierwszych miast, które zdecydowało się na prowadzenie restrykcji, jest Piotrków Trybunalski, poważnie myślą o tym kolejne władze lokalne.
A co sądzą na ten temat zapytani przez nas Czytelnicy?
Anna: Pomysł jest dobry, ale jeśli ktoś zechce się napić, to kupi alkohol zanim będzie noc. Albo „po kryjomu”, bo na pewno powstaną takie miejsca w ramach protestu.
Krystian: Przykre jest to, że o Polakach krążą stereotypy pijaków i alkoholików, ale sami tylko je umacniamy. Chociażby dlatego, że trzeba wprowadzać takie obostrzenia i ograniczać dostęp do alkoholu. Niech cały świat wie, że PRL wraca, a ludziom trzeba zakazywać kolejnych rzeczy, bo to jedyny sposób na budowanie lepszego wizerunku. Wstyd mi za rodaków w tej chwili.
Wojciech: Już nawet napić się nie można w tym kraju? Może w ogóle wprowadzić zakaz sprzedaży wszystkiego, co ma jakiekolwiek procenty?
Justyna: W praktyce to nie przejdzie, chociaż bardzo bym tego chciała. Wystarczy spojrzeć na skutki picia za kierownicą. Albo niszczenie infrastruktury w mieście. Ale nie lepiej zainwestować w monitoring takich miejsc, czyli sklepów i punktów libacji? Wtedy można by karać tych, którzy po alkoholu tracą rozum.
Teraz czytane:
Jeździsz rowerem? Sprawdź, czy nie znajduje się na liście wadliwych towarów [TUTAJ]
Napisz komentarz
Komentarze