Chełmska klasa okręgowa
W tej lidze zwycięską passę utrzymuje Kłos Gmina Chełm, który zanotował czwarte zwycięstwo z rzędu, tym razem pokonując u siebie szóstą w zestawieniu Unię Rejowiec 3:0. Gole dla gospodarzy zdobyli Paweł Mazur, Paweł Wójcicki i Kuba Rak. Druga lokata w okręgowej tabeli należy do Sparty Rejowiec, która również dopisała do konta trzy punkty, wygrywając z wyjeździe z Granicą Dorohusk 2:1 po celnych trafieniach Piotra Świecy i Karola Struga. Trzecia natomiast jest Włodawianka, która bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z piątym w zestawieniu Ruchem Izbica.
- Mecz był bardzo wyrównany i obie drużyny miały swoje sytuacje do strzelenia goli, niewiele brakowało, a jako pierwsi wyszlibyśmy na prowadzenie w końcówce pierwszej połowy - mówi Roman Blonka, trener Ruchu Izbica. - Po zmianie stron gra toczyła się bardziej pod nasze dyktando, bo mieliśmy więcej okazji, aczkolwiek uważam, że niesłusznie nie został nam podyktowany rzut karny i podniesiony spalony. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę przebieg całego spotkania, remis jest jak najbardziej zasłużony.
Remisem, tyle że 1:1, zakończyło się również domowe spotkanie GKSu Łopiennik (siódmy w tabeli) z Bugiem Hanna (czwarty). Pierwsza połowa obyła się bez bramek, ale po zmianie stron celnością popisał się Kacper Wojciechowski. Na domiar złego dla Bugu Hanna, w 60. minucie czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Gajkoś za faul na Krystianie Sawie. Mimo przewagi jednego zawodnika zespołowi z Łopiennika nie udało się dowieźć zwycięstwa do końca, ponieważ w 85. minucie bramkę wyrównującą zdobył Dmytro Fabrika.
- Nastawiliśmy się na granie defensywne i w niskim pressingu, aby szukać okazji w kontrach - mówi Sebastian Kowiński, szkoleniowiec GKSu Łopiennik. - W pierwszej połowie żadna ze stron nie stworzyła sobie dogodnych sytuacji, w drugiej wyszliśmy nieco wyżej, co przełożyło się na bramkę, aczkolwiek wygrana wymknęła nam się z rąk w ostatnich minutach. Na obecną chwilę mamy pewne kłopoty kadrowe, z powodu kontuzji nie gra Karol Wojciechowski, Robert Wagner musiał wyjechać w sprawach służbowych, a w meczu zabrakło dodatkowo Pawła Chochowskiego. Mam nadzieję, że wyjdziemy szybko z tych problemów i przełoży się to na regularne punktowanie.
Wyniki pozostałych spotkań 17. kolejki chełmskiej klasy okręgowej: Brat Siennica Nadolna 1:2 Frassati Fajsławice, Orzeł Srebrzyszcze 5:6 Hetman Żółkiewka, Spółdzielca Siedliszcze 3:0 Unia Białopole.
Chełmska klasa A
Drugą wiosenną kolejkę mają za sobą natomiast piłkarze chełmskiej klasy A. Stawce nadal przewodzi Astra Leśniowice, która 5:0 pokonała na wyjeździe zespół Hutnika Ruda-Huta. Jak mówi trener Astry Artur Dąbrowski, był to "mecz, który trzeba rozegrać i trzeba wygrać, jeżeli chce się liczyć w walce o awans".
- Cały mecz przebiegał pod nasze dyktando, do przerwy prowadziliśmy 3:0, po zmianie stron dołożyliśmy jeszcze dwie bramki - dodaje trener zespołu z Leśniowic. - Trzy trafienia do swojego dorobku dopisał Damian Patoka, a po przerwie dałem zagrać wszystkim zawodnikom dokonując siedmiu zmian.
Tylko jeden punkt straty do lidera mają rezerwy Chełmianki, które aż 10:0 pokonały na wyjeździe drużynę Startu Pawłów.
- Mecz jednostronny ze zdecydowaną przewagą mojego zespołu, a wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby udało nam się wykorzystać wszystkie sytuacje - podsumowuje trener drugiego składu biało-zielonych Andrzej Krawiec. - Kolejny krok do awansu został postawiony.
A-klasowe podium zamyka Vitrum Wola Uhruska, które dopisało do konta trzy punkty, pokonując u siebie zespół Agrosu Suchawa 6:1. Trener gospodarzy Łukasz Drzewicki zaznacza, że od pierwszych minut jego zespół był składem dominującym na murawie:
- Stwarzaliśmy sporo sytuacji bramkowych, jednak przez dłuższy czas nie udało się ich wykorzystać. Udało się to dopiero pod koniec pierwszej połowy, a wynik podwyższyliśmy zaraz po zmianie stron i kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów i jedna z nielicznych akcji drużyny gości zakończyła się golem. Tak naprawdę to najniższy wymiar kary, ponieważ w drugiej połowie stworzyliśmy sobie następne okazje, jednak dobrymi interwencjami popisywał się bramkarz drużyny Agrosu.
Punkt straty do Vitrumu ma znajdująca się tuż za podium Eko Różanka. Zespół szkolony przez Kamila Karwatiuka wrócił z trzema punktami po wygranej na wyjeździe z MKSem Siedliska 4:2. Jak przyznaje sam trener, drużyna z Różanki przystąpiła do tego spotkania skoncentrowana i ze świadomością, że rywale wzmocnili swój skład. Gospodarze zaskoczyli gości, kiedy ci byli źle ustawieni w środkowej strefie, i wyszli na prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy Eko Różanka zdołała wyrównać wynik po celnym strzale Emila Mikulskiego.
- W przerwie wprowadziliśmy korekty i efekty widać było po zmianie stron - dodaje trener Kamil Karwatiuk. - Trochę się wycofaliśmy, żeby skuteczniej kontrować, co ostatecznie przełożyło się na trzy kolejne gole dające nam zwycięstwo. Autorem jednego z nich był Wojciech Lejko, który w pięknym stylu wrócił po kontuzji, z dobrej strony zaprezentowali się też zawodnicy rezerwowi. Trzeba również docenić zespół z Siedlisk, który drugą bramkę zdobył po pięknym strzale "w okienko", który był praktycznie nie do obrony.
W dwóch pozostałych meczach Znicz Siennica Różana 1:1 zremisował z Victorią Żmudź, a GKS Pławanice Kamień 3:3 z Hutnikiem Dubeczno. Ostatni z tych składów do 88. minuty prowadził 3:2, ale przez błąd bramkarza rywale zdołali wyrwać punkt. Szkoleniowiec zespołu z Dubeczna Grzegorz Nowicki ma również pewne obiekcje do stanu boiska w Strachosławiu, na którym przyszło im rywalizować podczas, gdy te w Pławanicach jest w remoncie.
- Gram w piłkę ponad 20 lat i chyba nigdy nie grałem na takiej murawie. Porażające jest to, że ktoś dopuścił to boisko do użytku, bo jest nierówne, a do tego rozmieszczenie bramek też pozostawiało wiele do życzenia.
Chełmska klasa B
Drugi weekend kwietnia był z kolei inauguracją wiosny wśród drużyn chełmskiej klasy B. Fotela lidera nie oddał po jesieni drugi zespół Ruchu Izbica, który pewnie pokonał trzecie w zestawieniu rezerwy Frassati Fajsławice 5:0. Drugie w tabeli jest Sinko Energy Bezek, które z kolei podejmowało u siebie Tatran Kraśniczyn i zwyciężyło 2:1. Było to jednocześnie pierwsze oficjalne spotkanie drużyny z Kraśniczyna pod skrzydłami Arkadiusza Mazurka:
- Czy przegraliśmy zasłużenie to nie wiem, bo mieliśmy swoje sytuacje, tylko zabrakło wykończenia. Przeciwnik cofnął się, bronił całą drużyną na własnej połowie i trudno nam było stworzyć klarowną okazję do strzału. Poza tym, popełniliśmy dwa błędy, które gospodarze wykorzystali. Podczas rzutu rożnego nie pokryliśmy jednego zawodnika, który posłał piłkę do pustej bramki. W drugiej połowie opuściliśmy natomiast środek, z którego poszła kontra, również zakończona golem dla drużyny z Bezku.
Tuż za B-klasowym podium plasuje się natomiast Sawena Sawin, która uległa rezerwom Bugu Hanna 1:2. Dla pierwszego z tych zespołów był to debiutancki mecz pod wodzą trenera Roberta Tarnowskiego, który wyciąga z tego spotkania gorzką refleksję:
- Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu, można powiedzieć, że nie wyszliśmy z szatni, nie braliśmy na siebie ciężaru gry i prezentowaliśmy słaby poziom, co przełożyło się na do, że do przerwy przegrywaliśmy 0:1. Druga połowa wyglądała już lepiej i strzeliliśmy bramkę wyrównującą. Niestety, później marnowaliśmy kolejne okazje, na domiar złego przeciwnik wyszedł z jedną kontrą i ta okazała się skuteczna, ponieważ zakończyła się golem. Tak naprawdę przegraliśmy już w pierwszej połowie, bo mecz trwa 90 minut, a nie 42. Sami jesteśmy sobie winni, że wynik jest taki, a nie inny.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze