Na wspólnym biesiadowaniu, które miało miejsce w miniony weekend (27 kwietnia), pojawili się nie tylko szacowni goście, ale po prostu przyjaciele gospodyń. Koło „Na Dolince” zadbało o atmosferę, były też listy gratulacyjne, kwiaty i mnóstwo ciepłych słów. Znalazła się okazja do tego, aby powspominać dobre, wspólne dzieła i zapytać o to – co dalej?
Poniżej galeria zdjęć:
- Czas – to chyba taki wspólny mianownik, który łączy nasze plany i pragnienia. Gdyby było go więcej, zorganizowałybyśmy inne, być może lepsze, spotkania dla najmłodszych. Odbywałyby się na pewno częściej. Mamy takie poczucie, że chcemy zaoferować więcej, niż zaoferowaliśmy naszej lokalnej wspólnocie do tej pory. Ale właśnie – kluczowy jest czas... - mówi na podsumowanie Iwona Stasak.
Członkowie koła mają apetyt na więcej – więcej warsztatów, więcej aktywności, spotkań, wydarzeń i propozycji, dzięki którym ludzie w gminie mogliby się bardziej zintegrować. Co oznacza bowiem bycie członkiem koła gospodyń dzisiaj? W XXI wieku? Często walkę z telewizorem, komputerem i telefonem...
- Ludzie zamknęli się we słanych domach i rzadko mają ochotę wyjść, spotkać się, nawet porozmawiać. Naszym zadaniem jest więc spróbować do nich wyjść, zachęcić, zaprosić do tego spotkania, które, niestety, przestaje być oczywistym elementem naszego życia. Pojawiamy się na różnego rodzaju wydarzeniach, prezentujemy lokalną kulturę. Mam nadzieję, że te formy pomogą, choć w małym stopniu, powrócić do tego, czym mieszkańcy żyli kiedyś na co dzień – mówi gospodyni z Pliskowa.
Koło spotkać można na wspólnym żniwowaniu, w czasie, słynnej już, nocy świętojańskiej, a nawet w... Brukseli. Gospodynie nie spoczywają więc na laurach, ale wciąż dbają o własny rozwój. Właśnie po to, aby lepiej służyć.
- Sądzę, że koła takie, jak nasze, mają wszelkie warunki, aby funkcjonować. Oferowanych nam narzędzi jest dzisiaj naprawdę wiele, więc warto po prostu z nich korzystać. Można uczestniczyć w różnego rodzaju szkoleniach, warsztatach, doszkalać się, podpatrywać. I oczywiście brać udział w różnego rodzaju konkursach i pokazach – twierdzi Stasak.
Czego można więc życzyć gospodyniom z Pliskowa? Chyba tego, co im wydaje się najcenniejsze – czasu...
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze