Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Gm. Żmudź. Jak karmione są dzieci? Rodzice zadają pytania...

Pewne wątpliwości związane z jakością posiłków oferowanych w Szkole Podstawowej w Żmudzi wyrazili w skierowanej do nas wiadomości rodzice uczniów. Twierdzą, że jedzenie nie spełnia ich oczekiwań, dlatego też pojawiła się sugestia, aby powrócić do formuły szkolnej stołówki. Dyrektor placówki Halina Steczuk uważa jednak, że do tej pory nie spotkała się z głosami sprzeciwu i jej zdaniem posiłki serwowane są dzieciom z zachowaniem wszystkich standardów i przepisów.
Gm. Żmudź. Jak karmione są dzieci? Rodzice zadają pytania...

Źródło: Gmina Żmudź

-''A co z jakością? Parowane kartofle, zimny makaron z zimnym serem, "gołąbki" bez kapusty, duży groch po "bretońsku", wyschnięte udko z zimnym ryżem to na pewno zachęcające dania dla dzieci? Może to dlatego dzieci nie chcą korzystać z tych posiłków? Może warto poszukać jednak jakiegoś rozwiązania? Może zmiana dostawcy obiadów? Może inne menu? Warto pomyśleć nad tym" (pis. oryg.) - takie opinie na temat oferowanych w szkole posiłków pojawiły się w skierowanej do naszej redakcji wiadomości. 

Szefowa placówki Halina Steczuk twierdzi jednak, że do tej pory rodzice nie mieli na ten temat żadnych uwag.

- ”Do chwili obecnej nie było żadnych skarg ze strony rodziców. Dania dostarczane są do placówki na 10-15 min. przed wydaniem, w pojemnikach termicznych, które przystosowane są do przewożenia żywności i utrzymujące temperaturę do ośmiu godzin. Temperatura przywożonych posiłków codziennie monitorowana jest w szkole i nie odbiega od wymaganych norm. Posiłki wydawane są dzieciom bezpośrednio do spożycia z termosów na zastawę stołową. Dania typu po „bretońsku” nie są serwowane dzieciom w wieku szkolnym i przedszkolnym, co wynika ze specyfikacji i Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 roku w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełnić środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w  tych jednostkach” (pis. oryg.) - przeczytaliśmy w skierowanej do nas odpowiedzi. 

Tym samym dyrektor placówki twierdzi, że nigdy nie doszło do przekroczenia narzuconych przepisami prawa norm. 

- „Firma cateringowa zobowiązana jest do prowadzenia żywienia zgodnego z rekomendacjami i przepisami legislacyjnymi obowiązującymi w kraju, co jest też nadzorowane. Ponadto, rodzice i dzieci mają na bieżąco wgląd w planowane menu z kilkudniowym wyprzedzeniem” (pis. oryg.) - podsumowuje dyrektor Steczuk.

W czasie ostatniej sesji  rady gminy padła uwaga, że na posiłki trzeba wydawać zbyt duże kwoty i że ich cena oraz jakość mogłyby się zasadniczo zmienić, gdyby w szkole urządzono na nowo tradycyjną stołówkę. Władze gminy wychodzą jednak z założenia, że te plany należy na razie odłożyć „ad acta”, ponieważ zorganizowanie takiego miejsca mogłoby kosztować nawet ponad 4 mln zł. 

- Należy sobie przede wszystkim zdać sprawę z tego, że kuchnia szkolna, w której przygotowywane są posiłki dla uczniów, powinna spełniać szereg różnych wymogów. Te wymogi dotyczą chociażby układu pomieszczeń. Do tego miejsca, które można nazwać stołówką, powinny przynależeć chociażby takie pomieszczenia, jak: pomieszczenie socjalne i szatnia dla pracowników, toaleta dla pracowników, magazyn suchy, magazyn warzyw, pomieszczenie do przyjęcia towaru, zmywalnia pojemników, pomieszczenie do wydawania posiłków, pomieszczenie porządkowe, komorę mroźną, komorę chłodniczą oraz kuchnię właściwą, w której będą gotowane posiłki. Aby wydzielić wszystkie wymienione pomieszczenia, musielibyśmy dysponować powierzchnią 120-140 m2 – wyjaśnia zastępca wójta gminy Żmudź Łukasz Burak. 

I dodaje, że w tej chwili w szkole można przygotować pomieszczenie, które liczy w sumie ok. 35 m2. 

- Dlatego też nie widzimy możliwości, aby przygotować miejsce, które mogłoby sprostać wszystkim wyśrubowanym normom – zaznacza Łukasz Burak. 

W praktyce należałoby więc dobudować kolejne skrzydło budynku, odpowiednio te lokale urządzić i wyposażyć oraz zatrudnić fachową kadrę, minimum trzy osoby. To także pochłania dodatkowe koszty – nawet 250 tys. rocznie, jeśli przyjąć, że pracownicy pobieraliby pensję na poziomie minimalnym. 

- Warto więc zestawić nasze wyliczenia z kosztami, jakie ponieśliśmy na ten cel, wyżywienie dzieci, w 2023 roku. Otóż w sumie wydaliśmy niespełna 113 tys. zł. Nieco ponad 35 tys. zł wydaliśmy z budżetu gminy, niecałe 53 tys zł to środki wojewody przeznaczone na dożywianie. Rodzice ze swojej strony dopłacili do „systemu” niecałe 25 tys. zł. - wylicza zastępca wójta. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama