O znalezieniu szczątków samolotu pisaliśmy w kwietniu tego roku. Przypominamy, że o rozbitym samolocie w okolicach Włodawy mówiło się od dawna, a Robert Tokarski ze Stowarzyszenia Odkrywców Ziemi Włodawskiej przyznał w rozmowie z nami, że słyszał o tym, ale dokładnych informacji udzielił mu pan Waldemar, świadek pewnego zdarzenia...
Poniżej galeria zdjęć:
W latach 70. ubiegłego stulecia podczas budowy oczyszczalni we Włodawie wykonywano wokół niej obwałowania. Wykorzystano wtedy część skarpy nadbużańskiej, tzw. Góry Koszarowej. W trakcie wspomnianych prac znaleziono wbite w ziemię resztki samolotu. Znaleziono wtedy części poszycia z czarnym krzyżem w białej obwódce. Dowód przynależności do Niemiec hitlerowskich. Wezwani żołnierze z pobliskiej jednostki załadowali je na wojskowy samochód marki Star 626, najnowszy wówczas model samochodu ciężarowego, używany przez wojsko. Opisane wydarzenie widział właśnie pan Waldemar.
Wspomniany samolot mógł się rozbić w 1941 roku, kiedy podchodził do lądowania, ponieważ w rejonie katastrofy istniało lotnisko polowe. W latach 70. ubiegłego wieku żołnierze sprawdzili też, czy pobliżu wraku nie ma broni i amunicji.
Członkowie Stowarzyszenia Odkrywców Ziemi Włodawskiej w kwietniu odnaleźli miejsce, gdzie rozbił się kiedyś niemiecki samolot, a jego szczątków szukano przy pomocy wykrywaczy metalu. W pracach pomagał pan Paweł z Łukowa, który uczestniczył w pracach z kilkuletnim synkiem Julkiem. Wcześniej wzięli oni udział w aukcji WOŚP we Włodawie i wygrali udział w poszukiwaniach niemieckiego samolotu z czasów ostatniej wojny.
- Wydawać by się mogło, że nasza przygoda na tym się zakończy. Jednak tak się nie stało. Czyszcząc odnalezione elementy, na jednym z nich odnaleźliśmy tabliczkę z numerem „WNF Bf, 8-109.311/454R”. Wstępnie przyjęliśmy, że był Messerschmitt Bf-109. Nie bylibyśmy odkrywcami, gdybyśmy nie podjęli próby ustalenia jego historii - informują na swoim profilu facebookowym odkrywcy.
Nawiązali kontakt z pracownikami firmy Airbus Poland S.A., w tym z pasjonatem lotnictwa Piotrem Jaśkowskim, co pozwoliło na dokładne ustalenie pochodzenia samolotu. Jak się okazało, został on wyprodukowany w fabryce Wiener Neustädter Flugzeugwerke (WNF).
Poniżej galeria zdjęć z poszukiwań:
Numer „109.311” odnosi się do części znajdującej się w ogonie samolotu, tj. statecznika poziomego i sterów wysokości. Dokumentacja techniczna potwierdziła, że samolot należał do modelu Messerschmitt Bf-109 F-2 Friedrich i miał numer seryjny „w/n 6740”. Stowarzyszenie ustaliło także datę zestrzelenia maszyny na 30 czerwca 1941 roku. Pilotem był Julius Jaksch z 5. Staffel Jagdgeschwader 3 "Udet" (5./J.G.3), który wystartował z lotniska Husynne Zamość do lotu bojowego, zakończonego nad Górą Koszarową we Włodawie. Maszyna została całkowicie zniszczona, jednak Jaksch przeżył, najprawdopodobniej wyskakując na spadochronie.
Julius Jaksch był doświadczonym pilotem, który walczył w Bitwie o Anglię, gdzie 7 października 1940 roku zestrzelił brytyjski samolot myśliwski Hawker Hurricane. 22 czerwca 1941 roku zestrzelił sowiecki samolot myśliwski I-16 lub I-153. 23 grudnia 1941 roku rozbił się na lotnisku w Katwijk, nie odnosząc obrażeń. Dalsze losy Jakscha pozostają nieznane, jednak Stowarzyszenie nie zamierza zaprzestać poszukiwań.
Istnieje także możliwość, że to z tego samolotu Leon Taraszkiewicz ps. „Jastrząb” wymontował elementy uzbrojenia. To odkrycie jest kolejnym krokiem w badaniach historycznych regionu i przyczynia się do lepszego zrozumienia wydarzeń, które miały miejsce podczas II wojny światowej.
Stowarzyszenie Odkrywców Ziemi Włodawskiej planuje kontynuować swoje prace badawcze, mając nadzieję na odkrycie kolejnych, równie fascynujących faktów dotyczących historii regionu i losów jego mieszkańców.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze