W przypadku tych drugich aż o jedną czwartą – jak podają Nieruchomosci-online.pl (dane za II kwartał). I to pomimo tego, że ceny na rynku wtórnym w wielu miastach wyhamowały.
Ten spadek zainteresowania – dodajmy jeszcze – bardziej widoczny był przy mieszkaniach większych niż kawalerki.
Skąd ta huśtawka nastrojów?
– Przesadą byłoby mówienie o załamaniu popytu, ale na pewno doszło do mocniejszego wciśnięcia pedału hamulca przez poszukujących – uważa Rafał Bieńkowski z Nieruchomości-online.pl.
Co – w jego ocenie – wpłynęło na tę huśtawkę nastrojów?
– Dostępność kredytów jest cały czas ograniczona. Ceny mieszkań w najpopularniejszych metrażach pozostają wysokie. Do tego doszło jeszcze zamieszanie wokół programu Kredyt #naStart – wylicza przyczyny.
I dodaje: – Mogło być więc tak, że część osób postanowiła wstrzymać się z poszukiwaniami w oczekiwaniu na ostateczną decyzję polityków.
Czy państwo powinno dopłacać do kredytów?
Oceniają agenci nieruchomości.
Karolina, 29 lat: – Każdy program dopłat to stymulowanie popytu, który może wyłącznie podnieść ceny i zmniejszyć dostępność mieszkań dla społeczeństwa. To dziesiątki miliardów złotych, których brakuje chociażby w NFZ na leczenie ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy.
Robert, 36 lat: – Dobrze jest dziś inwestować w nieruchomości, kawałek ziemi, a w przyszłości w dom, ale najpierw młodzi ludzie muszą sobie zagwarantować mieszkanie. Ten fundament jest najważniejszy, dlatego jak najbardziej wskazane jest wspieranie, np. młodych małżeństw, w zaciągnięciu kredytu.
Marcin, 39 lat: – Jeśli program Kredyt #naStart rzeczywiście wystartuje, zaszkodzi całemu rynkowi nieruchomości, a tym samym tym wszystkim, którzy będą chcieli kupić mieszkanie.
Jako kupujący mam wybór, jako sprzedający mam trudniej
Zainteresowanie mieszkaniami spadło, a liczba ogłoszeń pęczniała. Co się takiego stało?
Analitycy Nieruchomosci-online.pl wskazują kilka możliwych powodów.
- Po pierwsze – następuje naturalna odbudowa oferty po jej załamaniu w 2023 r. przez BK2%.
- Po drugie – liczba ogłoszeń na rynku wtórnym rośnie też dlatego, że więcej oferują deweloperzy. Wielu właścicieli, widząc to, decyduje się więc na sprzedaż posiadanego mieszkania i przeprowadzkę do nowego.
- Po trzecie – niektórzy właściciele być może przestali już wierzyć w program Kredyt #naStart i szansę na większy zysk, dlatego nie odwlekają już decyzji o wystawieniu mieszkania na sprzeda.
Nie bez znaczenia może być też sytuacja na rynku najmu. Rentowność na nim od pewnego czasu spada, najemcy mogą przebierać w ofertach, dlatego część inwestorów przekierowuje mieszkania do sprzedaży.
Możemy łatwiej coś urwać
– Analiza średnich cen ofertowych dostarcza kupującym raczej dobrych wieści. Jak wskazują nasze cokwartalne dane, ceny mieszkań z drugiej ręki w wielu miastach już nie rosły lub wzrosły w niewielkim stopniu – podkreśla Rafał Bieńkowski.
W przypadku kawalerek – w 5 miastach wojewódzkich średnia cena ofertowa metra kwadratowego praktycznie nie drgnęła (Warszawa, Kraków, Kielce, Olsztyn, Zielona Góra), a w 7 wzrosła zaledwie o 1-2 proc. (Gdańsk, Gorzów Wlkp., Lublin, Poznań, Szczecin, Toruń, Wrocław).
Katowice zaliczyły nawet zauważalny spadek średniej ceny.
W kategorii „dwójek” sytuacja była podobna. Gorzów Wlkp. zanotował spadek średniej ceny o ponad 1 proc., 4 miasta utrzymały stawki (Warszawa, Wrocław, Kraków, Lublin), a 7 zanotowało nieznaczne podwyżki o 1-2 proc. (Katowice, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin).
Kogo stać dziś na kupno mieszkania?
Odpowiadają agenci nieruchomości.
Maja, 22 lata: – Ludzi w podeszłym wieku, z doświadczeniem życiowym i już zaoszczędzonymi pieniędzmi. Na pewno nie młodych. Bardzo trudno jest oszczędzać, wynajmując dziś mieszkanie.
Aneta, 23 lata: – Osoby, które mają stabilną pracę, ponieważ stać je na kredyt. Ale ludzie, którzy są freelancerami lub pracują na umowie-zleceniu, nie mają na to szans.
Jarosław, 51 lat: – Wydaje mi się, że osoby, które mają przede wszystkim wsparcie rodziny. Bo młodych bez takiego wsparcia na mieszkanie nie stać. Obojętnie, jak dobrej pracy by w tej chwili nie mieli.
Para:
liczba pokoi – 2 (72 proc. ankietowanych) i 3 (18 proc.)
powierzchnia – 40 mkw. (39 proc.) i 30 mkw. (25 proc.)
Singiel:
liczba pokoi – 2 (51 proc.) i 1 (44 proc.)
powierzchnia – 30 mkw. (39 proc.) i 40 mkw. (27 proc.)
Rodzina z dziećmi:
liczba pokoi – 3 (52 proc.) i 2 (33 proc.)
powierzchnia – 50 mkw. (25 proc.) i 70/60/40 mkw. (po 18 proc.)
Inwestorzy:
liczba pokoi – 2 (59 proc.) i 1 (25 proc.)
powierzchnia – 40 mkw. (30 proc.) i 30 mkw. (29 proc.
Napisz komentarz
Komentarze