- „Płyty leżą od ponad miesiąca. Nikt nie uprzątnął ich nawet przed festynem. Dzieci oraz dorośli przechodzili obok, a to niezabezpieczone. Podobno wszyscy wiedzą czyje, ale głośno nie powiedzą” (pis. oryg.) - przeczytaliśmy w skierowanej do nas korespondencji.
Ustalenia mieszkańców potwierdził w czasie ostatniej sesji radny Deniszczuk. Jego zdaniem płyty są nie tylko składowane, ale i niezabezpieczone. A, w jego opinii, powinny – chociażby przy pomocy tzw. stretchu, specjalnej folii, którą owija się np. towar na paletach.
- Takie płyty stanowią zagrożenie. Czy próbowaliście Państwo interweniować w tej sprawie? Gdyby znajdowały się na prywatnej posesji, nie poruszałbym tego problemu. Wydaje się jednak, że jest to działka należąca do gminy. Czy tak? - dociekał Deniszczuk.
Wójt Anna Flisiuk stwierdziła, że owszem, płyty zostały złożone na gminnej działce, ale należą do mieszkańca gminy.
- Już rozmawiałam z właścicielem tych płyt na temat ich usunięcia. Obiecał się tym zająć – zapewniła włodarz gminy.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze