- Chcieliśmy podnieść poziom naszej imprezy. W Starosielu jest więcej miejsca niż w Skryhiczynie. W dodatku był tam kiedyś prężny ośrodek wypoczynkowy, który dziś umiera śmiercią naturalną. Aby temu zapobiec, powinny się tam odbywać wszystkie imprezy, również dożynki - tłumaczy Edward Olchowski, prezes stowarzyszenia.
Oburzenie we władzach gminy
W ubiegłym tygodniu na sesji rady gminy został poruszony temat zmiany miejsca organizacji Święta Bociana. Stowarzyszenie wystąpiło na piśmie do władz gminy z prośbą o użyczenie na imprezę działki gminnej w Starosielu. Pomysł nie spodobał się wójtowi.
- Spotkałem się nawet z opiniami, że nie powinienem na to wyrazić zgody. Nie lubię komuś przeszkadzać w organizacji przedsięwzięć - mówi wójt Waldemar Domański.
Jednak po konsultacji z radnymi, ustalono że jeżeli impreza odbędzie się w Starosielu, to władze gminy nie będą jej wspierały. Nie pomogą też w niczym strażacy ochotnicy i zapewne trudno będzie namówić gospodynie do gotowania. Na dodatek gmina zorganizuje w Skryhiczynie konkurencyjny Dzień Bociana, żeby nie zaprzepaścić wieloletniej tradycji.
Przeciwko imprezie w Starosielu zagłosowała większość radnych. Od głosu wstrzymała się jedynie Gabriela Poliwczak, ale nie chciała swojej decyzji uzasadniać. Jest członkiem zarządu stowarzyszenia. Jej zdaniem, uroczystość mogłyby się odbyć nawet w Dubience.
- Święto było dotychczas w Skryhiczynie i nie jestem zadowolony z pomysłu, żeby je stamtąd zabrać. Miejscowość ta również jest nazywana Bocianowo i jesteśmy do tej nazwy przywiązani - tłumaczy wójt Domański.
Wśród wielu przeszkód wójt wymienił również problem z brakiem ratowników w Starosielu. Nie można się tam kąpać, ale zbiornik wodny należy zabezpieczyć. Jego zdaniem, zaplecze sanitarne też wcale nie jest tam lepsze, niż w Skryhiczynie.
Nietypowa interwencja policjantów [CZYTAJ]
Czy chodzi o politykę?
Sprawa ma też drugie dno. Nie chodzi tylko o to, że we wsi Starosiele jest tylko jedno gniazdo bocianie, a Skryhiczyn słynie z bocianów. Wiele osób uważa, że spór o miejsce imprezy ma również charakter polityczny, bo Skryhiczynie jest więcej zwolenników obecnego wójta. W Starosielu, które przez zamknięcie kąpieliska podupadło, znacznie trudniej trafić na jego sympatyków.
- Wygląda na to, że ktoś chce nasze święto znacjonalizować. Co to znaczy, że wójt nie zgodzi się na przeniesienie uroczystości? Zapytałem wprost na spotkaniu w gminie, kto dał wójtowi mandat do zarządzania organizacją pozarządową? Tak daleko jego władza nie sięga! Nie zarządza stowarzyszeniem - oburza się Olchowski.
Jak podkreśla prezes, wkład gminy w organizację święta był do tej pory znikomy. W ubiegłym roku urząd zapłacił za przenośną toaletę 230 zł i pożyczył namioty. W tym roku nawet wyremontowano fragment szosy, by gościom było lepiej dojechać na uroczystości.
- Wszyscy mówią, że gmina nie ma pieniędzy, a znalazły się na kawałek asfaltu. Skoro wójt chce robić imprezę w Skryhiczynie, to niech partycypuje w kosztach - mówi Olchowski.
Zdaniem Olchowskiego, brak ratowników nad wodą w Starosielu wcale nie jest problemem. Kąpiel jest tam zakazana. W dodatku na czas imprezy wynajmuje on ochronę, a teren, gdzie się ona odbywa, jest zawsze ściśle wyznaczony.
Kto da scenę, ten ma imprezę
Stowarzyszenie postawiło warunek. Święto pozostanie w niezmienionej formie, jeżeli gmina zapłaci za profesjonalną scenę. W ubiegłym roku artyści musieli się wdrapywać na platformę tira. Wielu skarżyło się, że nie jest to wygodne.
- Doszliśmy do porozumienia. W tym roku Święto Bociana odbędzie się w Skryhiczynie, a gmina zapewni na czas jej trwania profesjonalną scenę. Mam nadzieję, że wójt dotrzyma słowa - mówi Olchowski.
Zmianie ulegnie termin imprezy. Dotąd odbywała się 15 sierpnia i była skorelowana z mszą za obrońców Ojczyzny, która rokrocznie jest odprawiana w Józefowie. Zdaniem organizatorów, znacznie lepszym terminem będzie niedziela 5 sierpnia, gdyż nie ma w tym czasie innych uroczystości, w których biorą udział strażacy, gospodynie i artyści.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze