Wśród tragicznie zmarłych jest Grzegorz Gwardiak, który pracował w Gminnym Ośrodku Kultury w Rejowcu. Od 2004 r. był zatrudniony jako starszy specjalista. W miejscowej szkole uczył też wychowania plastycznego. Był artystą malarzem, rysownikiem. Ukończył Wydział Artystyczny UMCS w Lublinie o specjalności grafika. Przygodę ze sztuką zaczął od komiksu, dopiero później zainteresował się malarstwem, które stało się jego pasją. Malował pejzaże, portrety, sceny rodzajowe, plakaty i oczywiście komiksy. Od 2005 r. należał do grupy malarskiej "SAM". Jego obrazy można było oglądać na trzech wystawach indywidualnych i czterdziestu zbiorowych. W 2010 r. otrzymał statuetkę Mikołaja Reja, przyznawaną przez samorząd gminy Rejowiec. Miał 40 lat. Osierocił 3-letniego synka.
- Sami niewiele wiemy. Czekamy na oficjalne informacje – mówią najbliżsi ofiar.
Pani Marcelina, żona pana Grzegorza, do końca miała nadzieję, że to pomyłka. - Tego dnia po południu nie mogłam skontaktować się z mężem. Początkowo myślałam, że może się czymś zajął i dlatego nie odbiera telefonu. Ale z czasem coraz bardziej nie dawało mi to spokoju. Dodzwoniłam się do siostry ciotecznej męża, która na stałe mieszka w Niemczech. Od właściciela mieszkania, które wynajmował mąż, dowiedziała się, że był wypadek i była też policja... – opowiada ze łzami w oczach.
– Pochodził z Rybiego, a niedawno kupili z żoną mieszkanie w Rejowcu. Wziął urlop i pojechał na kilka tygodni do Niemiec, żeby trochę dorobić... – powiedział nam jeden z mieszkańców gminy Rejowiec.
Teraz czytane: Wstrząsające odkrycie w gminie Izbica! Czy to było rytualne samobójstwo?
Pod koniec listopada miał wrócić do pracy w GOK-u. – Był kolegą, przyjacielem. Jego śmierć to ogromna strata – mówi z ogromnym żalem Dorota Łosiewicz, dyrektor GOK-u w Rejowcu.
Kolejny tragicznie zmarły Sylwester K. pochodził również z tej samej miejscowości. Miał 22 lata.
- Sympatyczny, zawsze uśmiechnięty – wspomina jedna z mieszkanek Rybiego. – Aż trudno uwierzyć w tę tragedię... Nie ma chyba nic gorszego dla rodzica, jak pochować własne dziecko – dodaje wstrząśnięta.
Mieszkańcy Rybiego chcą wesprzeć rodziny osób, które przeżyły. W gminie prowadzona jest zbiórka pieniężna.
- Powołaliśmy nasze stowarzyszenie po to, by nieść pomoc ludziom w potrzebie. A tutaj taka potrzeba jest. Chcemy pomóc im finansowo, bo niewiele w tej sytuacji możemy zrobić... – mówi Małgorzata Kozłowska, sołtys wsi Rybie oraz prezes stowarzyszenia Formacja Pokoleń Wsi Rybie "Zgoda".
Jak doszło do tragedii?
Ustalają to niemieckie służby. Niewiele wiadomo o okolicznościach wypadku, nie podano jeszcze, kto prowadził auto.
Do zdarzenia doszło w minioną środę, 16 listopada, po godzinie 15, w Niemczech w powiecie Helmstedt (Dolna Saksonia), na drodze między Wolfsburg i Helmstedt. Samochód, którym podróżowali Polacy, zjechał z jezdni, uderzył w przydrożne drzewo i "owinął się" wokół niego. Jak donoszą niemieckie media, jedna osoba zginęła na miejscu, druga zmarła wkrótce po wypadku. Dwie następne: 45-letni Robert O. i -letni Krzysztof M., z poważnymi obrażeniami ciała zostały odwiezione do szpitali w Wolfenbüttel i Braunschweig. Jak się dowiedzieliśmy, czterej mężczyźni wracali tego popołudnia z pracy.
Mieszkańcy Rejowca są przytłoczeni ogromem tragedii. Nie mogą otrząsnąć się z szoku. Dlaczego samochód na prostej drodze, przy dobrych warunkach atmosferycznych uderzył w drzewo? – zadają sobie pytania.
- Może w aucie pękła opona albo coś im wyskoczyło nagle przed maskę... – zastanawiają się.
- Ta informacja spadła na nas dziś rano jak grom z jasnego nieba – powiedział nam w czwartek Tadeusz Górski, wójt gminy Rejowiec. – Wyrazy współczucia dla rodzin.
Gmina zaproponowała rodzinom pomoc psychologiczną oraz transport do Niemiec.
Napisz komentarz
Komentarze